niedziela, 5 lipca 2020

Rozważania okołopsowe



EDIT: Piesek, o którym wspominam we wpisie poniżej, jednak wciąż szuka domu (już myśleliśmy, że się znalazł, ale osoba się rozmyśliła) Wygląda on tak, jak powyżej, wiek ok 3.5 miesiąca, będzie pieskiem średniej wielkości, z charakteru przeuroczy, nie umie tylko jeszcze chodzić na smyczy, ale pracujemy nad tym. Gdyby ktoś z Was był zainteresowany, więcej informacji można uzyskać pod numerem: 509 581 609.





Jako że niedawno obchodziliśmy Dzień Psa, temat dzisiejszego wpisu także będzie okołopsowy.
Właściwie chciałam go poświęcić czworonogom, które odegrały szczególną rolę w moim życiu, jednak tak się złożyło, że niedawno próbowaliśmy znaleźć dom dla pewnego psiego malucha (Sezon Porzuceniowy w pełni), stwierdziłam, że zamiast tego pomówię dziś o adopcjach psów, ich traktowaniu w naszym kraju i odpowiedzialności.


Odnoszę budujące wrażenie, że postrzeganie naszych czworonożnych przyjaciół powoli zmienia się na lepsze. Choć wciąż zdarzają się troglodyci (albo po prostu nieuświadomieni?), którzy sądzą, że pies to tylko tani system alarmowy, napędzany spleśniałym chlebem i byle jakimi resztkami z obiadu, bezmyślny przedmiot, któremu do pełni szczęścia wystarczy stara beczka i kawałek łańcucha, to jednak jest to chyba coraz rzadsze. Utarło się już przekonanie, że takie obrazki są typowym elementem wiejskiego krajobrazu, ale ja coraz częściej widuję wiejskie psy wyprowadzane na spacery i mieszkające z ludźmi w domach, a trzymanie psa na łańcuchu powoli staje się symbolem „wiochy” i obciachu. Tak, widzę światełko w tunelu, ale wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

Psy to szczególne istoty: inteligentne, towarzyskie i lojalne, zdolne do wytwarzania niezwykle silnych więzi ze swoimi opiekunami – dlatego też decyzja o ich posiadaniu powinna być dobrze przemyślana. Traktując psa jak zabawkę, gadżet, chwilowy kaprys czy okazję do podkarmienia swojego ego,  można mu wyrządzić ogromną krzywdę.

Bo one mnie się podobujom, czyli przekleństwo popularności

Jedną z najgłupszych rzeczy, jaką można zrobić wybierając psa, jest kierowanie się wyłącznie wyglądem. Wśród ofiar swojej urody licznie występują m.in husky. Ludzie kupują je, bo takie ładne, bo te ich niebieskie oczy takie hipnotajzing… A potem dziwią się, że ten bliski krewniak wilka nie raczy grzecznie leżeć na kanapie przez cały dzień, demoluje mieszkanie, wyje, poluje na inne zwierzęta i zwiewa z posesji przy każdej nadarzającej się okazji. No głupi ten pies jakiś… przecież ma okazje się wybiegać: jego Państwo ofiarnie zmienili tryb życia na aktywniejszy – codziennie 20min spacerku wokół bloku, a w weekend to nawet byli z pieskiem na rowerach za miastem…
Sęk w tym, że psy, które mogą nam się podobać wizualnie, niekoniecznie będą kompatybilne z naszymi oczekiwaniami i możliwościami, bo zostały wyhodowane do zupełnie innych celów – husky nie nadaje się na stróża,  psy myśliwskie dla rodzinki domatorów a od shar pei trudno oczekiwać bezwzględnego posłuszeństwa.

Jakoś to będzie

Adoptując/kupując szczenię, podejmujesz zobowiązanie na prawdopodobnie kilkanaście lat. To długi czas i wiele może się wydarzyć – rzeczy nieprzewidzianych, ale też tych, które z łatwością możesz przewidzieć. Powiedzmy, że np. studiujesz, mieszkasz w wynajętym mieszkaniu z drugą połówką, adoptujecie szczeniaka, którym zajmujecie się wspólnie. Obecny właściciel mieszkania nie ma nic przeciwko zwierzętom, ale może będziecie musieli się przeprowadzić – będzie wam trudniej o nowe lokum, bo nie każdy wynajmujący zgodzi się na psa. Możliwe, że drogi twoje i partnera się rozejdą – czy jedno z was będzie w stanie zaopiekować się psem? Podczas studiów macie czas dla psa, a czy będziecie go mieć, kiedy je skończycie i pójdziecie do pracy? Czy pies nie będzie przeszkodą, gdy założycie rodzinę i zdecydujecie się na potomstwo? Czy jednak będziecie wówczas miauczeć, że olaboga, trudna sytuacja, niech ktoś teraz przygarnie pieska, bo tak wyszło i my już nie możemy się nim zajmować, bardzo go kochamy, ale chcemy się go pozbyć?

Dla dziecka

Dzieci często męczą rodziców, by sprawili im pieska, obiecując gorliwie, że będą się nim zajmować, wyprowadzać, czesać, sprzątać po nim. Gdy pies zjawia się już w domu, rzeczywistość często wygląda zgoła inaczej – opieka nad zwierzęciem zaczyna im się nudzić, nie wywiązują się ze swoich obietnic i obowiązki spadają na rodziców, którzy mają o to pretensje, a w najgorszych wypadkach pozbywają się psa. Prawda jest jednak taka, że wina za te sytuacje leży całkowicie po ich stronie: dzieci takie obietnice składają zapewne w dobrej wierze, ale trudno oczekiwać od nich pełnej odpowiedzialności i przewidywania konsekwencji takich decyzji – wszak nawet dorośli ludzie miewają problemy z wywiązaniem się ze swoich postanowień - dlatego nigdy, absolutnie przenigdy nie można kupować/adoptować psa z założeniem, że to dziecko będzie się nim zajmować. Owszem, opieka nad żywą istotą jest dla dzieci bardzo rozwijająca, ale w pierwszej kolejności to rodzice muszą rozważyć, czy oni będą w stanie zapewnić psu pełną opiekę, jeśli dziecko zawiedzie.




Będziesz mieć wydatki 

Psy kosztują, jedne więcej, inne mniej. Jedzenie, szczepienia, leki, akcesoria...Rozumiem, że nie każdego stać na karmę z najwyższej półki – nie oczekiwałabym, że emeryt, który sam wcina pasztetową i ledwie wiąże koniec z końcem, będzie kupował dla czworonoga karmę po 3 dychy za kilo… Niemniej należy pamiętać o kilku rzeczach: pies może chorować – z wiekiem prawdopodobieństwo różnych chorób rośnie, tak jak u ludzi, zaś leczenie kosztuje. Zdarza się, że bezduszni właściciele pozbywają się podopiecznych, kiedy ci „zużywają się” i wymagają poświęcenia większych środków. Stary, niedołężny pies, który całe życie spędził na kanapie w ciepłym domu i z dnia na dzień ląduje w schroniskowym boksie – wyobraźcie sobie, jaka to musi być dla niego trauma.

Na co ci ten pies

Nigdy nie mogę pojąć ludzi, którzy przygarniają psa na zasadzie, bo zawsze jakiś w obejściu był. Tak po prostu – przyzwyczaili się do widoku ujadającego na łańcuchu burka. Nie dlatego, że czują potrzebę opiekowania się jakimś stworzeniem, nie do towarzystwa, tylko żeby był. Aha, i żeby jeszcze „bronił”. Ewentualnie jeszcze jako żywy śmietnik na odpadki z obiadu. Nie wiem, czego, kogo i przed czym ma niby bronić taki pies – zapewne każdy złodziej trzęsie się ze strachu przed uwiązanym na łańcuchu pieskiem sięgającym mu do kolan… W końcu niezwykle trudno go unieszkodliwić, prawda?
Wiecie, pomijając fakt, że wiele fundacji nawet nie chce wydawać psów na łańcuch (i słusznie) , to taka adopcja jest zwyczajnie bez sensu, bo nieraz w schronisku mają lepiej… Dobrodziejom, którzy chcieliby przygarnąć psa z powodów opisanych powyżej i do warunków także opisanych powyżej, doradziłabym jakieś rozwiązanie zastępcze – może niech domownicy pełnią warty, na zmianę przywiązując się łańcuchem do budy i szczekając co jakiś czas – będzie bardziej swojsko. Zaś jeśli chodzi o odpadki – może warto nauczyć się gotować tyle, żeby nie trzeba było wyrzucać - less waste i takie tam ;)

Rasowy czy nie rasowy, oto jest pytanie

Na temat rasowców i psów nierasowych krąży wiele mitów – że rasowe to chorowite, a kundelki same okazy zdrowia, że kundelki wierniejsze, a rasowe z samego urodzenia od razu rozpieszczone… Mówi się też, że kundel to jak „kot w worku” – nie wiadomo, czego się spodziewać. A prawda jest taka, że są rasy cieszące się lepszym lub gorszym zdrowiem i mające skłonność do konkretnych chorób – decydując się na daną rasę po prostu wiemy, na jakie schorzenia jest bardziej narażona, zaś w przypadku kundelków takich danych nie mamy, więc pod tym względem jest to rzeczywiście "kot w worku". Podobnie z charakterem i temperamentem - przygarniając nierasowe szczenię  nie wiemy, czego spodziewać się w tym względzie - jednak warto pamiętać, że wiele takich psów oczekuje na adopcję w domach tymczasowych - ich opiekunowie na pewno będą w stanie udzielić wystarczających informacji, by określić, czy dany pies jest odpowiedni dla Was - powiedziałabym nawet, że nieraz może to być lepsze niż wybór rasowego szczeniaka. W schroniskach pracownicy i wolontariusze także mogą pomóc wybrać odpowiedniego psa - mając do czynienia na co dzień z tymi czworonogami, znają ich zwyczaje, skłonności i charaktery.



Ale po rodowodowych rodzicach

Przestrzegam przed kupnem szczeniaczków bez rodowodów "ale po rodowodowych rodzicach". W świetle prawa to nie są psy rasowe, mimo, że na takie wyglądają. Nie ma czegoś takiego jak rasowy pies bez rodowodu! Jeśli nie stać cię na kupno rasowego psa, to go nie miej, a nie szukaj półśrodków. Nie chodzi o to, że bez rodowodu to niby "gorszy" - kupując takiego psa możesz dołożyć swoją cegiełkę do wspierania potwornego procederu masowej produkcji psów w pseudohodowlach, a twój kaprys - tak, kaprys, bo inaczej tego nie nazwę - może być okupiony ogromnym cierpieniem zwierząt.


Życie to nie bajka

Niezależnie od tego, czy zdecydujecie się na psa rasowego, czy kundelka, pamiętajcie, że życie to nie film familijny: czworonóg niekoniecznie okaże się żywą fontanną miłości i wdzięczności, która czyta Wam w myślach i od razu podporządkowuje się regułom, które sobie wymyśliliście. Zapewne czeka Was jeszcze trochę pracy. Psy potrafią się bardzo wiele nauczyć i przystosować do różnych warunków, można też wyeliminować wiele ich niepożądanych zachowań, ale to wymaga Waszego zaangażowania i cierpliwości - czasem niezbędna może być konsultacja ze specjalistą.



P.S Jeśli średnio lubicie czytać moje wypociny i wolicie oglądać obrazki, to wiedzcie, że niedawno dorobiłam się w końcu konta na Instagramie - serdecznie zapraszam do obserwowania :) @bohomazin




22 komentarze:

  1. Kto raz miał psa, to wie, że to członek rodziny, a nie zabawka na wakacje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen... zresztą nie tylko pies.... każdy zwierzak - istota żywa czy to pies, kot, królik, chmik, myszka...

      Usuń
  2. Jestem straszną psiarą od dzieciaka, nie rozumiem ludzi, którzy na okres wakacji od tak sobie przywiązują psa do drzewa w lesie i jadą spokojnie na wczasy. Pies to taki sam członek rodziny jak ja czy Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój pies jest dla mnie członkiem rodziny.Kocham go i nigdy nie dałabym mu zrobić krzywdy. Nie rozumie ludzi, którzy krzywdzą zwierzęta. Dla mnie takie osoby nie zasługują żeby w ogóle nazywać ich ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam kota bo zdaję sobie sprawę, że pieskowi trzeba poświęcić więcej uwagi i czasu którego nie mam. Znam przypadek w rodzinie męża:kupili sobie rasowego pieska.Nie dano mu większej tresury ani terenu na wybieganie się . Podczas spacerów zaczął atakować przechodniów, zwłaszcza ich torby i torebki. Ludzie zgłaszali to pózniej na policję a oni w ogóle ze zwierzęciem sobie nie radzili. Mój teść zlitował sie nad psiakiem i wziął go do siebie.Teraz chodzi jak w zegarku, nie atakuje nikogo i dobrze im się żyje. Najlepsze jest to ,że rodzina która tego psa oddała-w ciągu miesiąca załatwiła sobie szczeniaczka. Nie trzeba być jasnowidzem jak ta historia potoczy się dalej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądry i potrzebny wpis, niestety obawiam się, że wnikliwie przeczytają go tylko osoby, które i tak już psy kochają.
    Moim zdaniem na posiadanie psa, kota czy innego zwierzęcia, powinno się dostawać "prawo jazdy", oczywiście po przejściu odpowiedniego szkolenia dla właściciela oraz zdaniu egzaminów.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja dosłownie za mojego pupila, oddałabym życie! tak go kocham :)

    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, ludzie niestety czasem nie potrafią zrozumieć różnicy między psem/kotem/chomikiem a zabawką... może to kwestia ich wychowania, kto ma zwierzaka w dzieciństwie i jest dobrze nauczony z nimi żyć, ten dalej przekazuje dobre nawyki swoim pociechom; słyszałam że podobno jeśli ktoś jest w stanie skatować zwierzę, to jest to często preludium do morderstwa człowieka...

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie dlatego ja się na psa nie zdecydowałam. Uwielbiam te czworonogi i tak muszę przyznać, że husky podoba mi się najbardziej. Nie mam jednak warunków dla niego więc nawet o tym nie myślę. Ogółem nie raz szkoda mi piesków w schronisku i wzięłabym do siebie ale rozważając wszystkie za i przeciw zdecydowałam się jednak na kota w mieszkaniu. Ogółem każde zwierzątko powinno być dobrze przemyślane i broń borze robić z niego prezent niespodziankę :) Mam nadzieję, że wiele osób weźmie sobie Twój post do serca :). A każdemu psiakowi życzę dobrego domu i kochającej rodziny na jaką zasługuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja na maksa chciałabym mieć jakiegoś psiaka! ale mąż się nie zgadza (chociaż dla mnie zrobiłby wyjątek), ale mieszkamm w bloku i całe życie tato mi powtarzał, że pies w bloku się męczy a skzoda męczyć zwierzę.. dlatego pewnie się nigdy nie zdecydujemy :) Chociaż są słodziaki malutkie, które pewnie i do bloku się nadają, ale jakoś zawsze mi szkoda

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy przed kupieniem zwierzęcia, powinien przeczytać ten post. Ja mialam już 2 psy, 5 chomikow, mysz, 3 rybki. Aktualnie mam psa i niedlugo planuję kupno 2 świnek morskim i dużo czytam i oglądam jak się nimi zająć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz sto procent racji. Wkurzają mnie ludzie którzy kupują pieska dziecku bo ma taki kaprys mieć szczeniaczka, a potem, gdy piesek podrośnie już nie jest ukochaną maskotką i znudzi się zostaje oddany do schroniska. Jak tak można? Zamiast nauczyć dziecko obowiązku to oni pozbywają się problemu nie myśląc o tym że taki piesek też czuje i chce być kochany. Trzeba się dobrze zastanowić zanim się kupi pieska żeby potem nie złamać mu serce. Nie ogarniam takich bezmyślnych zachowań dorosłych. Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiekolwiek zwierzę w domu to poważna decyzja. Dziwię się ludziom, którzy postępują tak jak piszesz, a potem są wielkie lamenty, że pies to czy pies tamto robi, za dużo kosztuje itp. Trzeba sto albo i tysiąc razy wszystko przemyśleć, przedyskutować, dopiero potem można wziąć psa (i to chyba najlepiej ze schroniska).

    Po debacie jak sobie myślałem nad pytaniami to były ustawione. Miały według mnie za zadanie wysunąć na pierwszy plan sprawy mniej ważne, jednak dla pewnej grupy osób mające znaczenie. Szkoda, że nie dotknięto prawie wcale ważniejszych kwestii. Ale tak jak na początku napisałem sprawa była ustawiona.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Każde zwierzątku w domu wymaga opieki, kupno czy też adopcja psa wiąże sie z odpowiedzialnością i trzeba o tym pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczny ten piesek. Trzymam mocno kciuki by znalazł dobry dom, kochającą i dbającą o niego rodzinę <3 Każde zwierzątko na to zasługuje <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Polubiłam Twój profil :)

    Co do tematu, sama będę mieć kiedyś psa, mimo że jestem z powołania, serca i całą sobą kociarą. Będę mieć, ale dopiero kiedy przeniesiemy się do domu na wieś. Niestety ludzie wciąż są mało uświadomieni w temacie obchodzenia się z psami (w ogóle ze zwierzakami). Jest już lepiej, ale jeszcze dużo dużo dużo pracy u podstaw w tym temacie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pies to nie zabawka A obowiązek. Ale przede wszystkim to członek rodziny! Ja na pewno będę miała pieska i będzie to piesek ze schroniska :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudownie słodziaki! Ja nie mam psiaka. :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka :)
    Jelonkowa

    OdpowiedzUsuń
  18. Obecnie mamy w domu (mieszkam z rodzinką) cztery psy i sześć kotów z czego cztery koty są naprawdę moje, bo ja je przyniosłam do domu, wożę je do weterynarza itd. dwa psy są taty, a dwa psy i dwa koty babci. I jest dobrze. Kocham zwierzęta, więc od zawsze wiedziałam, że będę miała ich tyle ile dam radę pomieścić i utrzymać. Mam duży ogród, więc wszystkie mają miejsce dla siebie.
    Wiem, że zwierzęta nie są dla każdego. Lepiej już nie mieć zwierzaka niż nie potrafić się nim odpowiednio zająć. Każde zwierze, nawet najmniejsze, potrzebuje opieki. Przede wszystkim spełniania podstawowych potrzeb jak jedzenie, toaleta i spanie. Adopcję warto przemyśleć.
    Ja nigdy nie musiałam nad tym myśleć. Po prostu brałam kociaka z ulicy i przynosiłam do domu.
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  19. Byłam nastolatką, gdy matka do domu przyniosła zbłąkanego psa. Nie był rasowy, ale bardzo mądry i wszyscy w rodzinie mocno się do niego przywiązali. Na 5 urodziny mój syn dostał psa, znajdę i rodzice moi zajmowali się zwierzęciem, bo chcieli by wnuk miał przyjaciela. W dorosłym życiu syn sprowadził do domu dwie suczki, jedna wzięta ze schroniska, druga z ulicy, błąkająca się przy stacji benzynowej. Oba mieszkały u mnie, bo syn się przeprowadził na wynajmowane mieszkanie. Niektórzy ludzie nie potrafią zajmować się własnym potomstwem, a co dopiero mówić o opiece nad zwierzętami. Post napisany ciekawie i poruszający wszystkie najważniejsze kwestie, oby tylko ludzie przeczytali go ze zrozumieniem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Posiadanie psa to duża odpowiedzialność i trzeba dobrze się zastanowić, czy będziemy w stanie zapewnić mu dobre warunki, odpowiednią dawkę ruchu itp. Zwierzę nie jest zabawką, ale nadal nie wszyscy to rozumieją.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń