sobota, 22 sierpnia 2020

Żyj i daj żyć innym

 

Grafika stworzona w Blenderze w ramach ćwiczeń


Ostatnimi czasy o LGBT stało się niezwykle głośno. Próby zwalczania, manifestacje, aresztowania, wyrazy wsparcia... Internet pęka w szwach od tego tematu. Sprawa budzi bardzo duże emocje, a ja tak sobie siedzę i myślę, skąd ten cały szum.



Zastanawiam się, dlaczego dla wielu ludzi jest aż tak ważne, z kim żyją, kogo kochają obce dla nich osoby, albo z jaką płcią się identyfikują. Przykładowo, gdyby któryś z moich kolegów przyszedł do mnie pewnego dnia i stwierdził : „ Od teraz mów mi Marlena”, to czy czegokolwiek by mi ubyło, gdybym spełniła jego prośbę? Czy nagle słońce przestałoby świecić, doznałabym nieuleczalnej choroby, straciłabym oszczędności życia? Otóż nie. Rachunek jest prosty: jeśli dla innej osoby jest to ważne, a mnie nie szkodzi, to nie ma się nad czym zastanawiać, niech sobie będzie Marleną, jeżeli to zmieni jej/jego życie na lepsze.

Niech się nie obnoszą!

W dyskusjach na temat LGBT bardzo często pojawia się stwierdzenie: „Ja tam nic do nich nie mam, ale niech się nie obnoszą”. Czym jest owo obnoszenie się? Jeśli dwóch facetów spaceruje po parku trzymając się za ręce, to jest już obnoszenie się, czy jeszcze nie? A mogą mieszkać razem, czy za bardzo to gorszy sąsiadów? Może powinni spotykać się tylko w jakichś specjalnych, tajnych miejscach schadzek dla gejów? Albo udawać współlokatorów? A dwie kobiety całujące się w miejscu publicznym to jest obnoszenie się? Jeśli tak, to rozumiem, że chłopak z dziewczyną robiący to samo, także się obnoszą?

Prawdę mówiąc, nie przepadam za wylewnym okazywaniem uczuć w miejscach publicznych, niezależnie od płci, uważam, że jest to kwestia taktu i wyczucia, ale jeżeli heteroseksualne pary mają społeczne przyzwolenie na pewne zachowania, to homoseksualne także powinny je mieć.

Niektórzy chcieliby chyba, by osoby LGBT kompletnie zeszły do jakiegoś podziemia, co by to nie kłuć w oczy prawilnych obywateli, a nie należy przecież zapominać, że potrzeba miłości i akceptacji jest uniwersalnym ludzkim odczuciem – jeśli trudno Wam pojąć, z czym to się wszystko wiąże, wyobraźcie sobie, że mielibyście całe życie ukrywać partnera lub partnerkę przed światem i na każdym kroku pilnować, żeby się tylko nie wydało

Taki tam kaprys

Zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć, że na bycie gejem jest „moda”, że jest to coś, co można świadomie wybrać – wszak kiedyś gejów jakby nie było… Jeśli jednak spojrzy się na statystyki dotyczące osób homoseksualnych – prześladowania, akty agresji, brak wsparcia otoczenia…  Wszystko to często staje się ich udziałem. Nie wydaje mi się, żeby ktoś wybierał dla siebie takie atrakcje świadomie. Uważam, że dawniej LGBT nie tyle nie istniało, co ludzie bali się przyznawać do swojej orientacji  lub kwestii związanych z tożsamością płciową. Obecnie co prawda nie pali się za to na stosie (choć niektórzy pewnie by tego chcieli), więc coraz więcej osób ma odwagę „wyjść z szafy”, ale wciąż nie można powiedzieć, że mają życie usłane różami.

LGBT i pedofilia

Bardzo często przewija się także wątek łączenia homoseksualizmu z pedofilią, pomimo tego, iż współczesna psychologia odrzuciła taką korelację. Mit ten jednak wciąż podburza niektórych do zwalczania „ideologii LGBT”, jak to nazywają – w imię ochrony nieletnich.

Trudno mi sobie wyobrazić, co czują  geje lub lesbijki,  gdy spotykają wszystkie te agresywne treści, wrzucające ich do jednego wora ze zwyrodnialcami krzywdzącymi dzieci. Zauważyłam, że niektóre środowiska nieprzychylne przedstawicielom LGBT często argumentują swoje poglądy dobrem najmłodszych i zagrożeniem, jakie podobno homoseksualiści dla nich stanowią. Dziwi zatem fakt, że choć znane są liczne przypadki molestowania dzieci przez księży, te same osoby nie wpadły na pomysł delegalizacji kapłaństwa. Mówię to zupełnie bez złośliwości i nie chciałabym w żaden sposób uderzyć w osoby wierzące – uważam po prostu, że jest to przejaw braku konsekwencji i logiki  w poglądach.

Rodzina tylko tradycyjna

Z jakiegoś powodu często przedstawia się LGBT jako „zagrożenie dla tradycyjnej, chrześcijańskiej rodziny” . Trudno mi jednak zrozumieć, na czym owo zagrożenie ma polegać – nie słyszałam jeszcze, żeby jakiekolwiek jednostki lub organizacje LGBT domagały się zakazu „tradycyjnych” małżeństw. A to, że pan X i pan Y będą mogli zawrzeć legalne małżeństwo nie odbiera żadnych praw małżeństwom heteroseksualnym – nie wiem zatem, w czym jest problem?

Zawarcie małżeństwa to ważna życiowa decyzja, która niesie za sobą szereg konsekwencji: prawo do dziedziczenia, wspólnota majątkowa, prawo do renty po zmarłym partnerze…  Tak, jak wiele heteroseksualnych par ma powody, by zalegalizować swój związek, tak samo jest to istotne dla par homoseksualnych. To chyba naturalne, że wybierając wspólne życie z inną osobą, chcą mieć prawo do korzystania ze wspomnianych wyżej rozwiązań: w parach homoseksualnych może przecież istnieć „tradycyjny” podział ról, gdy jedna osoba robi karierę, a druga zajmuje się domem – czy to takie dziwne, że ta druga chciałaby zabezpieczyć swoją przyszłość? Przecież każdy racjonalny człowiek stara się zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa „w razie W”. Co w takim razie można zaoferować osobie będącej w takim związku? Żyj sobie dalej na kocią łapę i licz na szczęście, że druga strona nie kopnie a) w kalendarz  b) ciebie w tyłek za dziesięć lat, bo o alimentach, rencie i podziale majątku możesz zapomnieć?

Podsumowując

Przede wszystkim jednak uderza mnie fakt, że dyskusja na temat LGBT wyzwala ogrom negatywnych emocji i niezdrowego zaangażowania w ludziach, których te sprawy w ogóle nie dotyczą – czy my naprawdę nie mamy innych problemów w naszym kraju, którymi można by się zainteresować? Myślę, że osoby LGBT manifestują nie po to, by pochwalić się swoją orientacją, tylko dlatego, by zwrócić uwagę na problemy, które ich z jej powodu spotykają. Jeśli komuś się to nie podoba, ma to wszystko gdzieś, to może te akcje zignorować i zająć się swoim życiem, swoją pracą i zainteresowaniami, naprawdę nie ma potrzeby, żeby w odpowiedzi świecił wszystkim w oczy swoją tradycyjnością i przekonywał, że to jedyna słuszna droga życia. Po prostu szkoda czasu, a jeśli cierpi na nadmiar energii, to zamiast biegać na kontrmanifestacje i rzucać kamieniami do nastolatków, może ją spożytkować w bardziej produktywny sposób - może jakiś wolontariat? Mnie też się niektórzy ludzie nie podobają i nie mam ochoty ich oglądać, ale nie próbuję ich przekonać, żeby zamknęli się w piwnicy, albo żyli tak jak ja. 

Linki do artykułów związanych z tematem, które uznałam za interesujące:

http://lambdawarszawa.org/wp-content/uploads/2015/08/Raport_dyskryminacja_2000_p.pdf

https://drive.google.com/file/d/1arXrJ7IRkYS-a6FJEJ00sXgJu8ZecTEg/view

20 komentarzy:

  1. Należałoby jeszcze zadać sobie pytanie, czy coraz większa tolerancja na coraz dziwniejsze fanaberie ludzi jest faktycznie O.K. Zaczynało się niewinnie, od noszenia ubrań płci przeciwnej, potem doszły operacje plastyczne, jakieś metamorfozy ciała. Do czego to zmierza? Kobiety z "wackiem" nie wzbudzają już sensacji. Co będzie dalej? Co jeszcze zaakceptujemy, powiemy że cacy i pogłaszczemy? Dla mnie facet bez swojego narządu rozrodczego to po prostu kastrat.

    Cywilizacja ludzka popularyzuje to, co ogólnie poważa się i lubi. Brzmi O.K. i to znalazło wielu zwolenników już na starcie. Żadna moralność nie broni już dostępu do kolejnych stopni wtajemniczenia seksualnego, ani też żaden humanitaryzm, taki, jakim dziś go rozumiemy.
    Wszystkie przybytki przyjemności zawsze miały się dobrze, a wszelkiego rodzaju fetysz zdaje się być cool w dzisiejszych czasach, (a na pewno nie ma on określonej szkodliwości społecznej). To samo LGBT.
    Dziś zdaje się, że pornografia to normalka. Powstają również kluby, do których można przyjść i uprawiać seks z kim się chce, orientacja dowolna. Można to robić nawet z kilkoma osobami na raz. Pomieszczenie zawiera kilka pokoi dla tych, którzy nie chcą być obserwowani, a także większe, gdzie można popatrzeć jak to robią inni. Chciałabyś? Nikomu nie zaszkodzisz. Są w Polsce.

    Współczesny człowiek mówi coś o tolerancji. Nie brakuje ochotników przechadzania się ulicą czerwonych latarni w Hamburgu. Bardzo wątpię, czy w przyszłości oficjalne dopuszczanie się perwersji byłoby tak niemile widziane społecznie jakby ze zgrozą mogło się to wydawać.
    Przez te tysiące lat bezpruderyjność seksualna przylepiła się do nas tak naturalnie, jak każda inna "potrzeba biologiczna", bo nie ma co kryć, że jesteśmy na nią podatni. Przesada?
    Zdrady, rozwody, perwersje, gwałty, można tak wymieniać jeszcze długo. Chętnie przyglądamy się różnym innowacjom, ciekawi nas to, chętnie sięgamy po filmy, w których jest dużo golizny i seksu, przyzwyczajamy się, oswajamy z tym. Bo to przyjemne, bo to fajne, bo to ciekawsze i nie tak nudne jak nasza prywata, bo to jest cool, a im ostrzej, tym lepiej. Ile stąd brakuje do deprawacji? Jak długa jest droga od filmików do zbrodni na ulicy?

    Jeżeli mówimy tu o moralności, to kto się ostanie w niej za dekadę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tytuł posta brzmi: Żyj i daj żyć innym...
      Nic nie zrozumiałaś. Chodzi właśnie o to, by odczepić się od innych i zająć porządkami u siebie. Bo Wszechświat jest taki zabawny, że w ramach lekcji dostaniesz kiedyś syna lub córkę, albo wnuka i oni będą na przykład poliamoryczni ;) To się może zdarzyć ;)

      Usuń
    2. Ludzie mają przeróżne pomysły i upodobania, nieraz dziwne, szokujące lub obrzydliwe dla większości społeczeństwa, ale uważam, że tak długo, jak nikt nie jest zmuszany do uczestnictwa we wszystkich tych praktykach, to niech sobie robią, co chcą.
      Mnie także trudno jest pojąć, że ktoś może się źle czuć we własnym ciele do tego stopnia, że podejmuje się tak poważnej ingerencji w zdrowy fizycznie organizm, jaką jest np.zmiana płci, ale to jest chyba jedna z tych rzeczy, których człowiek nie zrozumie, jeśli sam nigdy nie doświadczył, więc nie mnie oceniać ich motywacje.
      Świat się zmienia i normy tego, co dopuszczalne również, to normalne - coś co np. 50 lat temu wydawało się szokujące i kontrowersyjne, dziś na nikim nie zrobiłoby pewnie wrażenia. Jak dla mnie, im więcej wolności, tym lepiej - wcale nie muszę z niej w pełni korzystać, ale dobrze, że jest :)

      Usuń
    3. Kanony moralności mieniają się w czasie i były / są różne dla różnych cywilizacji. Jeden przykład... To co my uważamy za kazirodztwo, w antycznym Egipcie i w rodzie panujących w Tawantinsuju Inków uchodziło za normę.

      Usuń
    4. Przeczytałam wszystkie komentarze i nie rozumiem jednego, dlaczego nie można wyrazić swojej opinii? Przecież przez to, że kazdy wyrazi swoje zdanie nikt nikogo nie obrazi i wcale nie oznacza to, że nie daje zyć innym LUB wchodzę z buciorami w cudze życie. To jest własnie polska mentalność (nie obrażając Polaków i nie wrzucając wszystkich do jednego worka).

      I przepraszam, ale ten komentarz z odpowiedzią Pani Anny B. jest nie na miejscu.. można śmiało to samo powiedzieć do Pani "chodzi o to, by odczepić się od innych i zając sie porządkami u siebie." - koleżanka z posta wyraziła swoją opinię, nie weszła do zycia osób, które on dotyczy.. w żaden sposób.

      jeśli chodzi o mnie to zyje w Uk, widzę tutaj ogromnie wiele rzeczy, tolerancja na 100%, nikt nikogo nie obchodzi - i dobrze. Niewazne to jak wygląda, jak się zachowuje czy kim jest, to jego życie, jego decyzja.. ale jeśli ktoś nie akceptuje siebie i dopuszcza się zmian i ingerencji we własnym ciele (zmiana narządów płciowych itd) to uważam, że w pierwszeństwie przede wszystkim taka osoba potrzebuje specjalisty, lekarza, który przede wszystkim zbada co jest na rzeczy.. co tej osobie dolega. Bo to nie jest tak, że ktoś się rodzi i już w głowie ma przeświadczenie (wole być facetem). Może kobieta była krzywdzona, może ma tak silne kompleksy, że woli zmianę płci.. dlaczego nikt nie pomysli w ten sposób?

      To mi się podoba w Anglii, człowiek, który ma depresje, problemy czy cokolwiek od razu dostaję taką pomoc. W miejscu pracy masz stres? Zgłaszasz to i pracodawca dostaje po tyłku. Każdy ma jakieś problemy, ale grunt to je rozwiązywać a nie od nich uciekać.

      Usuń
    5. coosure, doskonale rozumiem, że nie każdy musi się ze mną zgadzać i zawsze doceniam fakt, iż ktoś poświęcił swój czas na przeczytanie mojego testu i kulturalne wyrażenie swojej opinii, nawet jeśli jest zupełnie odmienna od mojej.

      Usuń
  2. Na ten sam temat, tylko inaczej napisałam u siebie, bo też boli mnie to, co widzę wokoło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dusi mnie tylko jeden "drobny problemik. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że część z tych "odmiennych" celowo prowokuje, atakuje, manifestuje, żąda nie to że tolerancji [bo to jest normalne] lecz specjalnego traktowania i uznania... Poza tym - wybacz przykład - brzydzą mnie osobnicy przebrani wyzywająco za kobiety, ze sztucznymi atrybutami kobiecości, a także kobiety z jednoznacznie wyeksponowanym atrybutem męskości. To nie manifestacja w obronie własnej godności ludzkiej lecz wulgarna prowokacja i lekceważenie ogólnie obowiązujących norm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tzw, heterycy, to nie prowokują? Te panie z półgołymi piersiami,z pupami w stringach na FB? Ci paniowie dumnie prężący bicepsy, półnagie torsy świecące od oliwki i mizdrzenie się przed kamerkami? Atyllo Hunie ;) Wszyscy to mamy, nawet ty nazywając się jak Atylla Hun, który był znany z bestialstwa, podbojów i rozwiązłego trybu życia ;)
      Zdecydowanie żyjmy i dajmy żyć innym. Każdemu można jakiś kwiatek do kożucha przypiąć.

      Usuń
    2. Attyla Hun, Mówimy o dużej grupie osób, wśród których jest cała gama różnych charakterów i osobowości - przypuszczam, że nie każdy z nich popiera zachowania, o których wspominasz, tak jak w każdej grupie społecznej, są wśrod tych osób ludzie spokojni, introwertyczni, nie wyróżniający się z tłumu, a są i też tacy, którzy lubią prowokować i szukają atencji. Jeśli popatrzy się na zdjęcia z marszy równości, jest na nich sporo kolorowo ubranych osób, ale nie widzę żeby jakoś masowo eksponowały swoje atrybuty.

      Usuń
  4. Bardzo dobry wpis, bardzo potrzebny. Niestety, mam wrażenie, że spora liczba osób, choćby im tłumaczyć i tłumaczyć, nie zrozumie nigdy... Głównie tego, że to nie ich sprawa, co kto i jak ze swym życiem czyni. Środowiska LGBT+ muszą walczyć - o to, by mieć prawa takie sama jak reszta. Bo tak samo czują, kochają, chcą być sobą. Kontrowersja i skandal to czasem jedyna droga, by świat dojrzał problem. To, że zwykły Kowalski czegoś nie lubi, brzydzi się, nie rozumie, to już świadczy o nim. Że nie zadał sobie trudu zrozumienia. Mnie, jak nie interesują skoki narciarskie, to ich nie oglądam, a nie wyzywam skoczków 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w punkt! :) podoba mi się zwłaszcza metafora do skoków!

      Usuń
  5. Bardzo dobry wpis.
    Największym problemem jest brak empatii, ludzie po prostu w ogóle nie czują, że kogoś krzywdzą. I dlatego nie rozumieją. I to jest straszne, bo mozna im tłumaczyc i to nic nie da... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem kaleką od urodzenia, całe życie walczyłam o to, by nie oceniano mnie przez pryzmat choroby. Kiedy traktowano mnie gorzej od moich rówieśników, mówiłam "jestem chora na nogi nie na głowę". Wiem zatem, co znaczy nietolerowanie inności. Parada równości, bardzo proszę, bo jeżeli odbywają się takie parady z innych powodów, to czemu nie dla LGBT. Jednak we wszystkim należy zachować umiar i dobry smak. Raz przez przypadek oglądałam taką paradę i zachowania uczestniczących w niej ludzi były wyzywające, prowokacyjne i po prostu czasami obleśne. Nie podoba mi się zawieszanie tęczowych flag na pomnikach wybitnych Polaków, bo niby co to ma oznaczać? Że byli homoseksualistami, ani na figurach świętych, bo choć jestem niewierząca, to szanuję ludzi wierzących dla których Chrystus czy Maria są nietykalni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uważam, że manifestując swoje postulaty powinno się szanować uczucia innych osób i z tego względu też nie wszystkie akcje i zachowania popieram, nawet, jeśli cel i intencje mają słuszne.

      Usuń
  7. Na temat LGBT się nie wypowiadam, zazwyczaj przemilczam temat ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i jesteśmy zgodne w tym temacie. U mnie też było:) A mnie, abstrahując od tematu, zainteresował podpis pod zdjęciem "Grafika stworzona w Blenderze..."- rozumiem, że to jakiś program, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) Cudowny program do grafiki 3D i w dodatku darmowy. Myślę, że wkrótce poświęcę mu jakiś wpis, bo bardzo przypadł mi do gustu.

      Usuń
  9. Dobry wpis, a komentarze pokazują nasze rozwarstwienie pogladów w tej sprawie. Inaczej nie będzie... To chyba normalne, gdy coś wzbudza szczególną ciekawość lub kontrowersję... Każdy "czuje" inaczej i chyba też ma do tego prawo. Niech każdy dba o swoje interesy i zajmuje się swoim życiem. Byle uczciwie. Pozdrawiam serdecznie, Pola :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słyszę, że pedofilia i homoseksualizm to jest to samo to mnie chce cholera wziąć. Jestem tolerancyjna, szanuje osoby LGBT i tyle w temacie. Dziękuję za uwagę :)

    OdpowiedzUsuń