Korzystając z tych kilku wolnych dni, nabyłam także swoje pierwsze doświadczenia jako introligator-amator (bardzo amator...) - skończyłam niedawno swoją powieść - tę, o której wspominałam w poprzednich wpisach. Moja pierwsza recenzentka zażyczyła sobie wydruk, by oczu swych nie męczyć wślepianiem w ekran. Uznałam, że te 450 stron mojej ciężkiej pracy wymaga stosownej oprawy - więc je oprawiłam. Wyszło koślawo i trochę kiczowato, a kryształki zaczęły żyć własnym życiem (przykleiłam równo, naprawdę, później się rozjechały), ale jak na pierwszy raz, i tak jestem z siebie dumna :)
Mimo wszystko, myśląc o tych Świętach, czuję lekki niedosyt. Jakoś to wszystko... Za szybko, za krótko, za bardzo w biegu. Zawsze najbardziej lubiłam ten nastrój oczekiwania, a teraz trochę go zabrakło, mimo że odhaczyłam punkty na swojej przedświątecznej liście "do zrobienia". Za to objadłam się jak zwykle - na sałatkę jarzynową nie spojrzę chyba przez najbliższe pół roku ;)
Ha, a ja w tym roku właśnie bez sałatki jarzynowej...uwierzysz?;) Kartki piękne - bardzo lubię takie ręcznie robione- mają swój klimat!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Jak to, święta bez sałatki jarzynowej? To się tak da? :D
UsuńNo zaszalałaś plastycznie, fajnie sie bawisz, a ćwiczenia czynią mistrza:-)
OdpowiedzUsuńSałatki u nas były trzy, w tym jarzynowa:-)
Spóźnione ale szczere życzenia dla Ciebie. Wszystkiego dobrego! Dużo zdrowia radości i spokoju ducha. Kartki piękne 😍😍😍 uwielbiam pracę ręcznie wykonane. Też się objadłam chociaż sobie obiecałam że się nie objem. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńPiękne te kartki. Ja w tym roku sporo dekoracji świątecznych zrobiłam i będą na kolejny rok ;)
OdpowiedzUsuńRobienie zeszytów i oprawianie to fajna sprawa. Też się swego czasu trochę w to bawiłam :) Szycie kartek, potem oklejanie tektury ładnym materiałem itd :) Może jeszcze kiedyś do tego wrócę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kartki!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi się księga twoja podoba :-) Ręczna robota zawsze zawiera energię osobistą, widać :-) nawet kryształki tańczą. Takiego czegoś nie osiągniesz na maszynach w drukarni. Bardzo cenny egzemplarz :-)
OdpowiedzUsuńŚwięta jak święta. Spotkania rodzinne :-) Trudno.
Ale śliczności te kartki! Jestem zachwycona! Szkoda, że nie pokazałaś ich więcej!
OdpowiedzUsuńWow, wydrukowana własna książka, to nieźle brzmi... 450 stron? Jestem pod wrażeniem! Ta ozdoba na okładce naprawdę super. Musisz się naprawdę fajnie czuć, mając swoją książkę skończoną i wydrukowaną, choćby tak "po domowemu". Czy będziemy jeszcze mieli okazję przeczytać fragmenty??
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej majówki! :)
Tak, to fajne uczucie, choć o wiele fajniej byłoby ją widzieć na półce w księgarni ;) może kiedyś... fragmenty na pewno się jeszcze pojawią, jak znajdę chwilę żeby dorobić jakieś ilustracje.
UsuńNarobiłaś mi ochoty na sałatkę jarzynową:-) bo przecież od świąt to już kawał czasu upłynął.
OdpowiedzUsuńOkładka książki bardzo mi się podoba. Gdybyś nie napisała, że koraliki się skoślawiły to bym tego nie zauważyła. A 450 stron robi wrażenie:-)
Serdeczności.
niebieskie... już mi się podoba oprawa
OdpowiedzUsuńa czas leci za szybko jak dla mnie
A to białe dookoła książki to co to jest? Jakaś osłonka stron?
OdpowiedzUsuńPiękne kartki :)
Okleiłam brzegi okładki wstążką, bo do jej zrobienia użyłam kartonu i pianki więc takie "gołe" nie wyglądały za dobrze :)
UsuńDobry czas zawsze jest za krótki:) Trzymam kciuki za recenzję!
OdpowiedzUsuń