środa, 30 września 2020

Jesieniara: starter pack






Uwielbiam jesień. Uwielbiam jej przytulny chłód i ciepłe kolory. Rześkie poranki i szarobure popołudnia doprawione aromatyczną herbatą. Osnute mgłą wieczorne spacery, wirujące liście i przenikliwy wiatr, który sprawia, że powrót do domu staje się znacznie przyjemniejszy. Internet opanowują dynie, swetry i liście, a sklepowe półki uginają się od przyborów szkolnych - dla tych, którzy zaczynają kolejny rok nauki.

niedziela, 20 września 2020

Niedzielnie przy kawie




Sporo rzeczy ostatnio zaprzątało moją uwagę, ale nie o każdej mam dość do powiedzenia, by pisać oddzielny post, więc stwierdziłam, że stworzę jeden zbiorczy pogaduszkowy :)

wtorek, 1 września 2020

Artystycznie: markery z Action


 Ilekroć mijam w sklepach dział z przyborami do rękodzieła, rysowania, malowania, moja silna wola zostaje wystawiona na próbę. I często ulegam pokusie -  pisaki, kolorowe papiery, jakieś wyklejanki, artystyczne gadżety... Nieważne, wszystko mi się przyda... Bardzo lubię tworzyć, gorzej że trudno mi znaleźć czas na wszystkie swoje pomysły (a za chwilę trudno będzie mi znaleźć na nie miejsce). 

Przed pandemią, kiedy częściej bywałam w centrum miasta, szczególne problemy sprawiał mi Action, bo tam dział z "kraftowymi" rzeczami jest tuż przy wejściu. No i kiedyś skusiłam się na tamtejsze markery. 

sobota, 22 sierpnia 2020

Żyj i daj żyć innym

 

Grafika stworzona w Blenderze w ramach ćwiczeń


Ostatnimi czasy o LGBT stało się niezwykle głośno. Próby zwalczania, manifestacje, aresztowania, wyrazy wsparcia... Internet pęka w szwach od tego tematu. Sprawa budzi bardzo duże emocje, a ja tak sobie siedzę i myślę, skąd ten cały szum.

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Wiek to tylko liczba - refleksja urodzinowa

Właściwszy w tym miejscu byłby pewnie obraz tortu, ale do tego poziomu jeszcze nie doszłam, więc wrzucam moją grafikę pączka stworzonego w Blenderze, którego niedawno zaczęłam się uczyć ;)


Niedawno obchodziłam urodziny i przy tej okazji miałam małą refleksję w temacie wieku, którą postanowiłam się z Wami podzielić.

niedziela, 5 lipca 2020

Rozważania okołopsowe



EDIT: Piesek, o którym wspominam we wpisie poniżej, jednak wciąż szuka domu (już myśleliśmy, że się znalazł, ale osoba się rozmyśliła) Wygląda on tak, jak powyżej, wiek ok 3.5 miesiąca, będzie pieskiem średniej wielkości, z charakteru przeuroczy, nie umie tylko jeszcze chodzić na smyczy, ale pracujemy nad tym. Gdyby ktoś z Was był zainteresowany, więcej informacji można uzyskać pod numerem: 509 581 609.





Jako że niedawno obchodziliśmy Dzień Psa, temat dzisiejszego wpisu także będzie okołopsowy.
Właściwie chciałam go poświęcić czworonogom, które odegrały szczególną rolę w moim życiu, jednak tak się złożyło, że niedawno próbowaliśmy znaleźć dom dla pewnego psiego malucha (Sezon Porzuceniowy w pełni), stwierdziłam, że zamiast tego pomówię dziś o adopcjach psów, ich traktowaniu w naszym kraju i odpowiedzialności.

niedziela, 14 czerwca 2020

Historie Zmyślone: Znaczenie Słów


Subtelna, Piękna, Elegancka, filigranowa, wytworna… Bożena zastanawiała się, jakimi słowami mogłaby opisać modelkę z reklamy perfum w kolorowej gazecie. Blondynka w pudrowej, zwiewnej sukience spoglądała rozmarzonym wzrokiem w obiektyw, wydymając zalotnie błyszczące usta. Jej włosy były starannie rozwiane, światło przechodziło przez nie, jakby przybyła z innego świata. Długie, zgrabne nogi krzyżowała w taki sposób, że wydawały się jeszcze dłuższe i jeszcze chudsze…

Bożena była pewna, że nikt nie użyłby podobnych słów opisując ją.

niedziela, 7 czerwca 2020

Historie Zmyślone: Dzień Dziecka




                 Podnoszę filiżankę do ust, odginając elegancko mały palec. Upijam łyk, wdychając rześkie poranne powietrze i odstawiam ją z powrotem na spodek z subtelnym szczęknięciem. Uwielbiam ten dźwięk, nawet jeśli oznacza dodatkową ilość zmywania.  Odpowiednia oprawa potrafi sprawić, że nawet tania kawa rozpuszczalna z niemieckiego marketu smakuje wytwornie, choć muszę przyznać, że 6-ta Symfonia Beethovena brzmi nieco groteskowo w zestawieniu z brzydkim, burym podwórzem, nad którym pochylają się brudne bloki, spoglądając pustymi, odrapanymi oknami na toczące się w dole życie. Moje znajduje się akurat na wprost śmietnika: nachodzi mnie refleksja, że tapczan, który ktoś porzucił obok kontenera, i tak jest nowszy i mniej zniszczony niż większość mebli znajdująca się w moim wynajętym mieszkaniu.

niedziela, 24 maja 2020

Po przerwie. Blaski i cienie Home Office




         Witajcie po przerwie. Aż trudno uwierzyć, że nie było mnie tu aż trzy miesiące, ale był to na tyle intensywny czas, że przeleciał jak z bicza strzelił.

niedziela, 23 lutego 2020

Niedzielne pogaduszki przy kawie 1








Dziś nieco luźniejszy post, na różne popularne tematy, do poczytania przy kawie. Miał być niedzielny, ale z racji tego, że byłam zajęta wypoczywaniem, dzień szybko zleciał i jest prawie poniedziałek... Następnym razem postaram się o jakąś stosowniejszą porę:)


Ostatnimi czasy zewsząd atakowały mnie newsy na temat oscarowej imprezy Kingi Rusin, i choć niespecjalnie mi na tym zależało, i tak w końcu dowiedziałam się, z kim pani Kinga rozmawiała i o czym, że Adelle schudła, a na wejściu rozdawali kapcie. Cóż… Prawdę mówiąc, uważam, że robienie relacji z prywatnej imprezy gwiazd, które rzadko cierpią na nadmiar prywatności, nie jest najlepszym pomysłem. Będąc dziennikarką z wieloletnim doświadczeniem i zapewne dość obytą w świecie, mogła wykazać się większym taktem. Tak czy inaczej, było trochę szumu, ale krzywda się nikomu nie stała. O ile przy czytaniu tych rewelacji towarzyszyło mi lekkie uczucie zażenowania, o tyle po obejrzeniu materiału w Wiadomościach TVP na temat wspomnianej dziennikarki, brakło mi skali w żenułametrze… Facet czytający relację piskliwym głosikiem, jakby przedrzeźniał kobietę… Ten moment, kiedy nie wiesz, czy oglądasz program informacyjny, czy kiepską parodię.. Powiedziałabym, że w XXIw. nie istnieją już chyba ludzie, których to bawi, ale obawiam się, że gdybym pogrzebała głębiej, odkryłabym zakątki Internetu skłonne podjąć polemikę z tą tezą… Mój ulubiony momencik? „Na szczęście Rusin skompromitowała głównie siebie, a nie Polskę, bo zagraniczne media określają ją jako rosyjską prezenterkę telewizyjną. Złośliwi ferują, że to przez jej zachowanie”… Serio? Tak sobie myślę, że medium, na które łożymy wszyscy ze swoich podatków, powinno przynajmniej stwarzać pozory obiektywizmu i bezstronności… Poziom tego materiału to nawet nie było dno – to był odwiert w Rowie Mariańskim.

Odnoszę wrażenie, że insiderska relacja z imprezy u Beyonce w niektórych kręgach przerosła popularnością Oscary, a nie zapominajmy, że zaczęło się od imprezy filmowej – widzieliście już któryś z nagrodzonych lub nominowanych filmów? Ja przymierzam się do „Parasite”, choć jeśli będę miała okazję, z chęcią zobaczę także „Małe kobietki”, „Jokera” i „Judy”. 

A skoro już jesteśmy w temacie filmowym – niedawno swoje premiery miały filmy, które na Oscara co prawda raczej szans nie mają, ale za to były dość szeroko komentowane w internetach: „Zenek” i „365 dni”. Przyznam się, że widząc plakat pierwszego, przywodzący na myśl „Bohemian rapsody”, sądziłam, że to żart, a jednak… Po boomie na disco polo w latach 90-tych, ten gatunek muzyki odszedł na jakiś czas w zapomnienie jako „obciachowy”, ale ostatnio chyba znów przeżywa renesans. Zawsze mnie irytowało, kiedy słyszałam: „niby taki obciach, nikt nie słucha, a wszyscy znają i się przy tym bawią”. Trochę ciężko z tym dyskutować – jeśli idziecie na wesele, na którym grają tylko disco-polo, a nie lubicie takiej muzyki, co robicie? Strzelacie focha, że muzyka nie taka i nie będziecie się przy tym bawić? No chyba nie… Wielu ludzi gardzi tego rodzaju rozrywką, uznając ją za kiczowatą i prymitywną, niemniej uważam, że disco-polo to dość ciekawe zjawisko popkulturowe i da się zrobić o nim dobry film. Na „Zenka” się jednak nie wybieram.

Na „365 dni” również. Wystarczająco zniechęciło mnie słuchanie butnego ględolenia, jakoby to dzieło miało stanowić jakąś rewolucję seksualną... Jeśli ktoś z Was wie, na czym ta rewolucja miałaby polegać, to oświećcie mnie proszę, bo próbowałam przeczytać książkę i nie znalazłam w niej nic odkrywczego ani rewolucyjnego. 

Na koniec pozwolę sobie raz jeszcze nawiązać zarówno do Oscarów, jak i mojego poprzedniego tekstu – być może słyszeliście o aferze z Siedlec, związanej ze zbieraniem pieniędzy na leczenie nieistniejącego nowotworu? Jeśli nie, to możecie zapoznać się z tematem tu.

Widziałam filmiki z apelami o pomoc i muszę przyznać, że niezła aktorka z tej „przedsiębiorczej” kobiety. Gdyby tylko spożytkowała swój talent w nieco bardziej szlachetny sposób, może miałaby szansę na Oscara, a tak… Wstyd i niesmak. Nie tylko oszukała wielu ludzi, ale także zaszkodziła tym realnie potrzebującym pomocy. Los bywa przewrotny, a karma lubi wracać, kiedyś może naprawdę zachorować – ciekawe, kto wtedy będzie chciał jej pomóc?

niedziela, 2 lutego 2020

Kobieta bez serca


Okolice dworca, dzień jak co dzień. Grupka ludzi czeka na autobus. Nagle pojawia się jegomość, tak jakby mu się śpieszy, zaraz mu pewnie pociąg ucieknie. Podchodzi do każdego po kolei i wyrzuca z siebie słowa wytrenowanym zbolałym głosem numer trzy: wspomoże pani człowieka biednego łolaboga ni mam piniendzy, świat mi się wali a muszę dojechać na baaaardzo ważne coś gdzieś tam/do domu/ na pogrzeb babci/ślub kuzyna/do wojska do jednostki/dowolną ważną ważność mającą sprawić, że nie sposób odmówić. 

niedziela, 12 stycznia 2020

Nowy rok, nowa ja




Początek nowego roku oznacza gwałtowny wzrost frekwencji w większości klubów fitness. Nowy rok – nowa ja. Brzmi znajomo? Chadzam na siłownię już od dłuższego czasu i muszę wam się przyznać, że nie znoszę stycznia – właśnie przez ten tłok, brak wolnych maszyn, ciasnotę w przebieralni.