niedziela, 12 stycznia 2020

Nowy rok, nowa ja




Początek nowego roku oznacza gwałtowny wzrost frekwencji w większości klubów fitness. Nowy rok – nowa ja. Brzmi znajomo? Chadzam na siłownię już od dłuższego czasu i muszę wam się przyznać, że nie znoszę stycznia – właśnie przez ten tłok, brak wolnych maszyn, ciasnotę w przebieralni.


 Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się, że wielu ludzi decyduje się zmienić swoje życie na lepsze, zdrowsze, nie lubię tylko, kiedy wszyscy nagle kumulują się w jednym miejscu, podobnie jak nie lubię zakupów tuż przed świętami (choć doskonale zdaję sobie sprawę, że sama jestem składową tego tłumu). Zapał wielu „noworoczniaków” jest jednak chwilowy. Nieraz widzę na sali nowe twarze, pełne dobrych chęci  - zasuwają tak zawzięcie, jakby zamierzali zrzucić 20kilo podczas jednej sesji treningowej.  Przy takim nastawieniu nietrudno o przetrenowanie. Najczęściej pojawiają się ponownie kilka razy i na tym koniec.  Są też i tacy, którzy wierzą chyba w magiczną aurę siłowni – wystarczy tam przyjść, odsiedzieć, a raczej odspacerować swoje, a reszta się zrobi sama – drepczą na bieżni nóżka za nóżką, machną kilka powtórzeń na maszynach, popedałują chwilę na rowerku na najmniejszym obciążeniu i to by było na tyle. Oczywiście, każdy ma prawo ćwiczyć tak, jak ma na to ochotę, gorzej, że wśród tej grupy sporo jest osób, które więcej kalorii palą poruszając narządem mowy niż kończynami. Dla postronnych jest to męczące – średnia przyjemność, iść po pracy do siłowni, w której nie dość, że brzęczy jak w ulu, to jeszcze słyszy się ciągle o targetach, deadline’ach, procesach albo osobistych problemach obcych ludzi.  Swoją drogą, jeśli jeszcze nie widzieliście, polecam poniższy teledysk LCHP – może nie najnowszy, ale wpisuje się w klimat ;)


Postanowienia noworoczne bywają różne – jedni chcą schudnąć, inni rzucić palenie, zacząć się zdrowo odżywiać, regularnie uprawiać sport, awansować, zmienić pracę itd. A jeszcze inni chcą wszystkiego tego naraz. Są też i tacy, którzy gardzą noworocznym postanawianiem i postanawiają nic nie postanawiać.  A Wy? Do której grupy należycie? Macie jakieś postanowienia?

32 komentarze:

  1. Kiedyś usłyszałam, że powodem niepowodzeń postanowień noworocznych, są postanowienia ;) I tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doświadczyłam tego, ale nie bój się, do lutego niedaleko i znów będzie luz. ;D
    Przetrenowanie to nic, ale dieta bardzo często leży. Kobiety potrafią żyć o jednym owocu na parę godzin, albo pić jakieś dziwne specyfiki na odtłuszczanie. Ale halo: albo ćwiczysz i wtedy jesz, albo nie jesz i wtedy leżysz. A wytykać błędu nie ma co, bo jeszcze można po głowie dostać za "mądrowanie" się. ;)
    Niektóre damy wierzą, że to co na Insta, to jest prawomocne. W styczniu pojawia się najwięcej selfi z siłowni.
    Tak, doskonale wiem o czym mówisz. Ja tu pracuję nad oddechem, bo właśnie zbliżam się do swojej granicy, a obok mi babka będzie pytania zadawać, ile już ćwiczę itd. ;D
    Nie znałam wcześniej tej piosenki, dobrze opowiada o styczniowym klimacie na siłowni. ;D
    Ja niczego nie postanawiam. Jak trzeba coś zmienić czy w życie wprowadzić, to działam niezależnie i nie czekam do przysłowiowego poniedziałku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Należę do grupy bez postanowień, bo tyle razy mi nie wyszło, że nie katuję się...biorę jak leci, a później najwyżej ciesze się, że coś nowego zrobiłam...wymyślam coś na bieżąco, ale nie dołuje się gdy coś nie wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. czasem planuję, ale nie postanawiam. Nie sprawdzają mi się postanowienia, nie motywuje mnie to. A wręcz przeciwnie. A plany - są luźne i zawsze mogę je zmienić.
    Nie rozumiem dlaczego ten magiczny 1 stycznia musi być datą rozpoczynającą zmianę. Chcesz coś zmienić? Zrób to od razu, po cholerę czekać na ten jeden magiczny dzień?

    OdpowiedzUsuń
  5. ja kiedyś postanawiałam, ale teraz już przestałam, bo tak jak mówisz są wielkie wyobrażenia i obietnice, ale jeśli nie ma głębokiej motywacji to ciężko się przestawić
    rób swoje i czekaj lutego :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nigdy nie stawiam sobie postanowień.. plany, zamiary itp wychodzą z czasem... w zyciu... zamiast planować staram się robić a nie gdybać i rozmyślać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klik dobry:)
    Nigdy nieczego nie postanawiam, ponieważ nowy rok niczego dla mnie nie zaczyna, a stary nie kończy. To tylko umowna data. Początki i końce wyznaczają ważne wydarzenia w zyciu, zarówno dobre, jak i złe - tragiczne.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nic nie planuję. W tamtym roku planowałam i nic z tego nie wyszło, dlatego postanowiłam, że w tym roku zostawię to wszystko tak jak jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też chodzę na siłownię cały rok i rzeczywiście styczeń jest najgorszym miesiącem. I maj/czerwiec trochę też, bo wszyscy chcą przed wakacjami zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Ja od wielu lat nie robię jakichś bardzo wiążących postanowień noworocznych, ale dobrze jest mieć plan lub kilka wyraźnych celów, do których można dążyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę,że problem w tym tkwi,że większość ludzi jest leniwa, marzenia myśli,że spełnią się same i nie przekuwa ich w cele :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie rozgraniczam czasu na przed i po nowym roku. Co za tym idzie, nie robię akurat wtedy żadnych postanowień. Ba, nawet o tym nie myślę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój mąż chodzi rano i mówi, że pustki ludzi wywiało z nowym rokiem ;) Podobno sport to zdrowie to i dobrze, że sporo osób ćwiczy....znajomy też miał dość siłowni twierdząc że selfi tylko uskuteczniają ...no cóż miejsce publiczne różnie to bywa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie to każdy moment w roku jest dobry żeby zacząć ćwiczyć ;) ale to prawda... ludzie szumnie zapowiadają że tym razem "nowy rok nowy(a) ja" wypali :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Planuję. Postanowienia noworoczne z poprzedniego roku sprawiły że uwierzyłam w ich dobrą moc. Na ten rok również mam kilka postanowień, ale żadne w kwestiach siłowni...nigdy tam nie byłam i raczej póki co się nie wybieram. Za to treningi w domu i bieganie...to jest na mojej liście:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tam nic nie postanawiam. ;)

    A takich zrywow co do silki mialam kilka w zyciu (i to nie w styczniu) i wszystkie nie wypalily. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja pierwszy raz w życiu kupiłam karnet. Nie, że nowy rok. Po prostu mam pewne plany, które wymagają ode mnie poprawienia mojej kondycji oraz nieco zmiany budowy ciała. Tego się trzymam. A jak będzie? Zobaczymy;)))

    Mój kanał

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja co roku robię postanowienia noworoczne. Bardzo często owe postanowienia się powtarzają xD jednak nadal wierzę, że to może mieć sens. Mam co do tego pewne zasady. Dzielę swoje pomysły na postanowienia i marzenia, nie łączę ich razem bo na jedne wystarczy rok a na drugie, czasem i całe życie. Stawiam też sobie cele możliwe do osiągnięcia. Nie postanowię sobie że np. rzucę palenie, skoro wiem że tego nie zrobię :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie potrzebują dat granicznych, to ich motywuje. Niestety większość na krótką metę, tak jak mnie. Dlatego w kwestii postanowień muszę naprawdę czegoś chcieć i mam gdzieś czy jest 21 stycznia, trzynastego maja itp.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nic nie daje takiej satysfakcji w życiu, jak możliwość pójścia na żywioł.
    Żadnych postanowień
    Może nie jestem konsekwentna, ale bardzo wymagająca wobec siebie...
    To pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja nie robie postanowień noworocznych - po co mam czekać z czymś do Nowego roku ?
    Chociaż przyznaje szczerze że początek kolejnego roku daje mi dodatkową motywację 🙂
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja w tym roku mam jedno postanowienie - nie brać sobie na głowę wszystkiego jak leci i mieć czas dla siebie. Po prostu nauczyć się odpoczywać, bo przecież nie samymi obowiazkami człowiek żyje 😁
    A na siłkę chętnie bym poszła, bo praca daje się w kość moim biednym plecom i wypadałoby chyba dla zdrowotności wzmocnić mięśnie, tylko właśnie teraz są tam największe tłumy, więc chyba poczekam jeszcze trochę 😁

    OdpowiedzUsuń
  22. Podobnie jest z 'biegaczami'. Biegam przez cały rok, niezależnie czy mróz, wiatr czy śnieg, na osiedlu oprócz mnie biegają jeszcze ze cztery osoby, ale w okolicach marca - kwietnia mam wrażenie, że całe osiedle zaczyna biegać. W maju znów grono się zawęża;)
    Postanowień noworocznych nie robię, akurat stycznia nie lubię i początek roku raczej mnie demotywuje;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Sporo jest takich ludzi, ale to normalne.. w końcu NOWY ROK, to takiego coś "nowego" i ludzie tak na to patrzą. Ja nadal uważam, że jest to kontynuacja czegoś, co już dawno zaczelismy :) I nie, nie jestem typem który ma wiele postanowień. Ja mam cel, do którego dążę, a jak mi się uda to obieram kolejny i kolejny.. i dzięki temu robie potem solidne podsumowanie i wiem co było okej, co bylo nie tak a nad czym musze jeszcze popracowac :) Dzieki temu mam energię do działania, bo postanowienia są chwilowe (jak raz Ci się podwinie noga) tak już koniec z postanowienia ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie robię postanowień noworocznych, ale znam grupę osób, dla których jest to rytuał.
    Sporo jest ludzi, których zaczyna rok na siłowni , ale juz po 2-3 tygodniach wszystko wraca " do normy" sprzed noworocznych postanowień

    OdpowiedzUsuń
  25. Mimo, że postanowienia noworoczne wydają się ostatnio passe, to ja od lat uparcie przy ich trwam. oczywiście nie wiąże zmian w życiu wyłącznie z Nowym Rokiem, ale jakoś niezmiennie bawi mnie wymyślanie sobie jakiegoś nowego celu własnie z tą datą. I za każdym razem mam naiwną nadzieję, że tym razem się uda :-D Cóż, różnie bywało, może w tym roku będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie cele są realizowane przez cały rok, a nie tylko na początku. Nigdy nie mam: nowy rok, nowa ja. Jest mi ze sobą dobrze ;) tylko pracuję nad tym, by to "dobro" utrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zgadzam sie z Tobą. Niedługo zaczyna sie luty i większości ludzi juz nie kupi karnetu na kolejny miesiąc wiec na siłowniach znow zrobi sie luźniej ;p

    OdpowiedzUsuń
  28. Już od dawna noszę się z zamiarem pójścia na siłownię albo biegania i nic z tego nie wychodzi. Też nie lubię tłumów w przebieralni. U nas w parku wodnym na szatni zawsze tak dużo ludzi że zawsze ktoś na siebie wpada wychodząc z przebieralni. Normalnie mnie targa tam w okresie letnim.

    OdpowiedzUsuń
  29. W sumie teraz akurat zawiesiłam karnet na kołku :) do końca kwietnia mam urlop, ale chodziłam regularnie przez prawie 5 lat i masz rację. Mowy rok to jakaś głupawka.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak to jest z tym styczniem. Ja ćwiczę regularnie i biegam od kilku lat i właśnie myślę poważniej o siłowni, bo moje ciężarki, gumy itp. w domu już mi nie wystarczają i potrzebuję czegoś więcej :D
    Zapraszam :)
    ania-el.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Postanowienia czasem miewam ale nie noworoczne. Jak stwierdzę, że coś sobie postanawiam zaczynam tego dnia. Nieważne czy jest styczeń, czy kwiecień. Nie daję sobie też postawień typu codziennie będę coś tam... Nie da się codziennie. Na drugi dzień złapie mnie jelitówka i zamiast na bieżni będę biegać do kibelka. Postanowienia to u mnie cel np napisze książkę i sobie tam stopniowo pisanie rozkładam dążąc do tego by tę książkę napisać. Brawo ja napisałam. Kolejne postanowienie, wbrew tłumom na siłowni, ja chcę przytyć ;p. Łatwiej było napisać książkę...

    OdpowiedzUsuń