Kochani! Dzisiejszy post jest poniekąd wyjątkowy. Wspominałam kiedyś, że udało mi się (w końcu) napisać powieść. Moim marzeniem jest, by trafiła do szerszego grona odbiorców, postanowiłam zatem zabrać się za poszukiwanie wydawcy. Zrobiłam małe rozeznanie i wiem już, że nie skorzystam z usług wydawnictw typu vanity press. Zanim jednak roześlę tekst do tradycyjnych wydawnictw, mam do Was, moi Drodzy Czytelnicy, wielką prośbę: poniżej prezentuję prolog i będę bardzo wdzięczna za szczere (nawet do bólu) opinie, czy po przeczytaniu tego wstępu bylibyście ciekawi dalszej części?
PROLOG
Oda otuliła się szczelniej
płaszczem, próbując zapanować nad dzwoniącymi mimowolnie zębami. Był
przemoknięty na wskroś, zimny i ciężki, ale dawał choć nikłą ochronę przed
chłostającymi biczami wiatru.
Z ulgą zagłębiła się w mrok
zagajnika. Ciemno, ale przynajmniej nie wieje. Dotknęła sakiewki ukrytej pod
płaszczem, upewniając się, że jej mizerna zawartość jest na swoim miejscu. Nie
zarobiła dziś dużo, choć sprzedała wszystko, co udało jej się uzbierać. Dni
były suche i chłodne ostatnio to i grzybów nie było zbyt wiele. Musiała
zostawić trochę dla kucharki z Halnego Dworu. Często przynosiła jej grzyby,
jagody i drobną zwierzynę, a ona w zamian odkładała dla niej co nieco z tego,
co ugotowała dla hrabiego. Nikt nie miał o to pretensji, bo ile może przecież
zjeść drobna dziesięciolatka? Na samą myśl o pysznościach czekających na nią po
powrocie, Oda poczuła bulgotanie w brzuchu. Od rana był pusty. Kolacja musiała
jednak poczekać.
Przed nią w głębi zagajnika
lśniła mokra od deszczu Fontanna Szczęścia. Na jej dnie, w bladym świetle
księżyca, migotały dziesiątki złotych, srebrnych i miedzianych krążków. Ludzie
wierzyli, że wrzucanie pieniędzy do fontanny przyniesie im szczęście. Mimo, iż
znajdowała się na zupełnym odludziu, kawał drogi za miastem, leżały nietknięte.
To miejsce cieszyło się bowiem powszechnym poważaniem – nikt nie odważyłby się
na okradanie samego Losu. Aż do teraz.
Oda miała jednak swój cel - na
imię mu było Irydion. Tak nazywał się bowiem koń, którym się opiekowała.
Niestety, nie należał do niej. Gród Borona, zwany Halnym Dworem, od wieków
słynie na świecie z najwspanialszych, najszybszych i najbardziej wytrzymałych
koni. Kupcy z odległych krain przemierzają pół świata, żeby nabyć rumaki dla
swoich królów i książąt. Irydion był przepięknym koniem. Zapewne i on trafi
kiedyś na dwór jakiegoś możnowładcy. Oda miała nadzieję, że uda jej się go
wykupić zanim to nastąpi. Cena była jednak wysoka.
Lśniące monety znikały jedna po
drugiej we wnętrzu skórzanej torby, coraz szybciej i szybciej. Musiała się
spieszyć. Gdyby ktoś ją teraz przyłapał... Konsekwencje mogłyby być
nieprzyjemne. Szczególnie, gdyby dowiedziała się o tym stara Rozella, piastunka
w grodzie Borona, kobieta niesłychanie religijna, strażniczka wszelkich cnót i
moralności, które gorliwie szerzyła wśród młodzieży za pomocą długiej wiklinowej
rózgi. Co prawda Oda nie spodziewała się, by komukolwiek zachciało się przyjść
do zagajnika w taką pogodę, ale lepiej nie kusić losu. Gniewu duchów bała się
znacznie mniej. Dziesiątki razy prosiła ich o konia, na którym mogłaby wyruszyć
w świat na poszukiwanie przygód i nic. Sama wrzuciła niemało monet do fontanny,
zostawiała im jedzenie na leśnych ołtarzach i dalej nic. Skoro były zbyt leniwe,
by jej pomóc, dlaczego miałyby się fatygować, by ją ukarać?
Potrząsnęła sakwą, która
wydatnie zwiększyła swój ciężar. Na dziś wystarczy. Nie mogła zabrać
wszystkiego naraz - od razu ktoś by się zorientował. Chciała już wracać; miała
dziwne wrażenie, że ktoś ją obserwuje, mimo iż oglądała się na wszystkie strony
i nikogo nie dostrzegła.
Wyskoczyła z fontanny i usiadła
na kamieniu, by założyć buty. Były już tak przemoczone, że gdyby ich nie zdjęła
przed wejściem do wody, nie odczułaby różnicy.
- Co ja widzę – odezwał się
jakiś nieznajomy głos. - Kto ośmiela się kraść w tym świętym miejscu?
Oda poderwała się na równe nogi,
zaskoczona. Górowała nad nią chuda postać owinięta wełnianym płaszczem z
kapturem. Twarzy nie była w stanie dostrzec. Starzec, sądząc po głosie i
pomarszczonej dłoni trzymającej sękaty kostur. Wyglądał na zwykłego włóczęgę,
jakich wielu podróżowało od miasta do miasta, prosząc o jedzenie i nocleg. Raczej nikt ważny, pomyślała z ulgą.
- Nie kradnę – powiedziała.
- Czy zabierania czegoś, co do
nas nie należy, nie nazywamy kradzieżą? - odrzekł spokojnie.
- Zabieram swoje pieniądze –
odparła. - Kiedyś wrzuciłam wiele monet do fontanny i prosiłam duchy o pomoc.
Nie wysłuchały mnie, więc zabieram je z powrotem.
Nieznajomy zaśmiał się
chrapliwie.
- Być może uznały, że nie
potrzebujesz ich pomocy... O co prosiłaś, jeśli mogę spytać?
- O konia. Takiego, na którym
mogłabym dotrzeć na koniec świata, który się niczego nie boi i który jest
szybki jak wicher.
Taki właśnie był Irydion.
- Czego taka mała dziewczynka
chce szukać na końcu świata?
- Przygód - odparła zdecydowanie.
Reakcja starca była taka, jak
się spodziewała (wszyscy dorośli reagowali podobnie): znów zaczął się śmiać.
- Przygód, powiadasz. Przygody
możesz znaleźć wszędzie. Myślę, że mógłbym ci w tym pomóc. - Wyciągnął ku niej
dłoń z dwiema ośmiościennymi kośćmi. Była to bardzo stara gra. Niektórzy
wierzyli, że rzucając nimi, grają o swój los – mogą wygrać powodzenie w ważnych
dla nich sprawach, albo przegrać, co sprowadzało na nich nieszczęście. Byli też
i tacy, którzy twierdzili, że wynik rzutu to wskazówka, jak należy postępować.
W pobliskim mieście roiło się od wszelkiej maści wróżbitów, którzy niemal siłą
wciskali ludziom kości do rąk, obiecując pomoc przy interpretacji przepowiedni.
Na ściankach były różne symbole. Oda nie wiedziała, jak je odczytywać i nie
bardzo ją to interesowało. Wiedziała tylko, że czarna ścianka oznacza
nieszczęście, złota – powodzenie.
- Dziękuję, nie skorzystam –
powiedziała sądząc, że ma do czynienia z kolejnym naciągaczem. - Nie wierzę w
takie rzeczy.
- Nie? - w głosie nieznajomego
pobrzmiewało zdziwienie.
- Nie. Może jestem mała, ale
nie naiwna. Jeśli sama czegoś nie zdobędę, to nikt mi tego za darmo nie da.
W Halnym Dworze powtarzano jej
to niemal przez całe życie: nie ma nic za darmo.
- Kto powiedział, że za darmo?
A gdybym zaproponował, że sprzedam ci wspaniałego konia?
Każde jego kolejne słowo
wzbudzało u Ody coraz większą podejrzliwość.
- A za ile? Coś mi się wydaje,
że mnie nie stać...
Znała się na cenach. Wszystkie
pieniądze, jakie udało jej się uzbierać, nie starczyłyby nawet na kupno kozy, a
co dopiero wspaniałego rumaka.
- To się okaże.
- Więcej niż... - zawiesiła
głos, przeliczając w myślach zawartość sakwy.
- Dużo więcej.
- W takim razie, podziękuję. -
Obróciła się na pięcie i już chciała odejść, kiedy powstrzymał ją głos
nieznajomego.
- Zaczekaj. Spójrz tam. – Wyciągnął
rękę, wskazując na prześwit pomiędzy drzewami. Na horyzoncie majaczył czarny
poszarpany kształt, po którym ślizgało się światło księżyca.
Czarcia Korona. Niegdyś miała
tam swoją siedzibę banda rozbójników pod wodzą Pożoga, zwanego Łamikulasem.
Wszyscy zostali powieszeni przed wielu laty, ale ludzie i tak wolą omijać to
miejsce z daleka. Podobno dzieją się tam różne dziwne rzeczy (a przynajmniej
tak twierdzi piastunka z Halnego Dworu).
- Na polanie na szczycie tego
wzgórza znajdziesz konia, najwspanialszego, jakiego możesz sobie wyobrazić.
Może być twój, ale czy zechcesz zabrać go ze sobą, jeśli powiem ci, że nie
przyniesie ci szczęścia?
- Co to znaczy? Jest kradziony?
- Nie, to znaczy, że
nadchodzący dzień nie będzie dla ciebie szczęśliwy.
- Bo co? Rzucisz na mnie
klątwę? - Oda prychnęła z politowaniem.
- To nie klątwa, to wymiana.
Spojrzała na starca
podejrzliwie. Wymiana. Wymienia się coś na coś...
- W takim razie, co chcesz w
zamian? Przecież nie ma nic za darmo.
- Nie za darmo, drogie dziecko.
Nie każdą cenę płaci się w złocie. Możesz zabrać konia, ale jeśli to zrobisz,
zabraknie ci szczęścia w nadchodzącym dniu. Decyzja należy do ciebie.
To by było zbyt piękne, by
mogło być prawdziwe, gdzieś musi być haczyk – zastanawiała się gorączkowo.
- Zanim odejdziesz – rzekł
nieznajomy - weź jeszcze to. – Wręczył jej kości. - Mogą odmienić los. Na
lepsze albo i na gorsze - to powiedziawszy odwrócił się i odszedł w sobie tylko
znanym kierunku.
Oda przez chwilę biła się z
myślami. W końcu i ona opuściła gaj, ale zamiast do domu, skierowała się w
stronę wzgórza.
Piastunka Rozella nieraz
opowiadała historie o dzieciach, które nigdy nie wracały z takich samotnych
wypraw. Choć Oda przypuszczała, że większość z barwnych opisów pożarcia przez
wilki czy oskórowania przez ogra była zmyślona ku przestrodze, by dzieci z
grodu nie szwendały się samotnie po zmroku, rozsądek nakazywał jej zachować
ostrożność.
Gdy dotarła już niemal na
szczyt wzgórza, zawahała się. Nigdzie nie widziała konia. Przyszło jej do
głowy, że to może być jakiś podstęp. Nałożyła strzałę na cięciwę łuku. Nigdzie
się bez niego nie ruszała. Jeśli ktokolwiek próbuje wpuścić ją w maliny, srogo
tego pożałuje.
Polanę, o której wspominał
starzec, otaczał krąg poszarpanych skał. Pełno w nich było ciemnych zakamarków
i ukrytych zaułków. Nagle ją ujrzała. Wyłoniła się zza skały, jasna jak księżyc
i tak jak on zdawała się być otoczona świetlistą poświatą. Jej długa grzywa
spływała falami aż do ziemi. Oda nie miała wątpliwości, że to najpiękniejsza
klacz, jaką w życiu widziała.
Koń uniósł głowę i bacznie
przyglądał się dziewczynce dużymi, błękitnymi oczami. Oda zaczęła ostrożnie
zbliżać się do niego, wyciągając dłoń.
- Nie bój się – powiedziała
łagodnie.
Nie wyglądał na wystraszonego.
Ją samą ogarnął jakiś dziwny lęk, bo wyczuwała wokół niego aurę czegoś
nadnaturalnego. Odnosiła wrażenie, że ta piękna istota nie jest zwykłym koniem,
jak te, które hodowano w Halnym Dworze. Gdy była już wystarczająco blisko,
jakby od niechcenia wyciągnął szyję i dotknął pyskiem jej dłoni. Ośmielona
musnęła palcami długą, śnieżnobiałą grzywę. Była dziwna w dotyku. Chłodna i
jakaś taka… pół-materialna, jakby lada moment mogła rozpłynąć się w powietrzu.
Oda odważyła się w końcu
dosiąść konia. Gdy tylko usadowiła się wygodnie na jego grzbiecie, klacz
zarżała i wyrwała się do galopu. Błyskawicznie pokonała strome, wyboiste zbocze
i pomknęła przez pola tak lekko, jakby w ogóle nie dotykała ziemi. Kierowała
się w stronę Halnego Dworu, zupełnie jakby czytała jej w myślach.
Oda poczuła niesamowitą radość.
- To jest mój szczęśliwy dzień
– pomyślała.
Bardzo, bardzo ciekawe, a nawet fascynujące. Jak najbardziej chciałabym poznać ciąg dalszy. I dzięki Bogu tekst jest bez tych nieszczęsnych błędów językowych, którymi przeważnie najeżone są próbki literackie prezentowane w Internecie. No, ale Ty mierzysz wyżej. Bardzo, bardzo Ci życzę, żeby udało ci się znaleźć wydawcę i opublikować książkę. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPS tam w pierwszym akapicie tylko coś mi nie gra pod względem językowo-logicznym, ale to drobiazg, do poprawienia w jednej chwili.
Emmo również to zauważyłam, jednak reszta jest dobrze napisana i logicznie :)
UsuńAutorce z całego serca życzę aby udało jej się wydać książkę i zrealizować marzenia :)
Bardzo Wam dziękuję za te uwagi. Mimo, iż czytałam swoje teksty po kilka razy, nie dostrzegłam wszystkich niedociągnięć.
UsuńPodoba mi się, wciąga :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie chcę dalej poczytać :)
OdpowiedzUsuńPoza tym, nawet jak są jakieś drobne potknięcia ( jakoś nie zauważyłam, bo wciągnęła mnie akcja), to każdy wydawca ma redaktora :) Pisz kobieto!
Dziękuję za miłe słowa :) Robię, co mogę, żeby ewentualny redaktor miał jak najmniej pracy, ale jakieś wpadki zawsze mogą się zdarzyć.
UsuńTrzymam kciuki za to, aby udało Ci się znaleźć wydawcę i opublikować książkę. To co przeczytałam wciągnęło mnie bardzo i aż żałuję, że natychmiast nie mogę poznać dalszego ciągu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podobało :)
UsuńPrzestaw szyk pierwszego zdania. W drugim nawiązujesz do płaszcza, lecz w powiązaniu z pierwszym logicznie trochę to kuleje. Generalnie trzymam kciuki. Pisz i się nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Dziękuję za podzielenie się opinią, każda uwaga jest dla mnie bardzo cenna :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie; chętnie bym tę powieść przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCiekawie i gładko napisane, chętnie poczytałabym więcej :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam.
I mnie zaciekawił ten prolog. Powieść zapowiada się fascynująco! Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo gorąco i dziękuję za wizytę na moim blogu:)
teraz jest dobry klimat dla książek w których dorastające sierotki wkraczają na skraj świata magii. msza szanse się zmieścić.
OdpowiedzUsuńKto wie, czas pokaże... :)
UsuńCoś w moim klimacie. Pewnie, że jestem ciekawa :). Bierz się za wydawanie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńBardzo dobre i wciąga. Jestem za. Będę trzymała kciuki żeby Ci się udało. Moim zdaniem ciekawi. Fajne ciekawe nazwy. Nawet nie ma się co zastanawiać tylko wydawać. Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja również trzymam kciuki za rozwój Twojej twórczości.
UsuńMarzenia sa ważne, mam nadzieję, że nadal będziesz w to szła! Czuje po tekstach, że będzie co czytać ojj będzie ☺
OdpowiedzUsuńPewnie, że ważne. Życie bez marzeń byłoby nudne :) Dzięki za opinię.
UsuńPamiętam, że samodzielne wydawanie trochę kosztuje...
OdpowiedzUsuńAle nie poddawaj się, trzeba żłobić drogę dla rwącego potoku twórczości.
Treść zaciekawia, budowa dialogów też w porządku, myślę, że masz duże szanse. :)
Dlatego właśnie nie zamierzam wydawać sama :) Poczytałam trochę na ten temat i wiem już, że nie tędy droga.
UsuńPodobno pierwsze zdania decydują o dalszym losie książki.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu prologu chętnie brnęłabym dalej.
Trzymam kciuki, byś znalazła swego wydawcę!
Zapowiada się ciekawa historia :) Przyznaje, że chciałbym poznać dalsze losy bohaterki
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemnie się czyta i zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńŻyczę znalezienia wydawcy i serdecznie pozdrawiam.
Mnie prolog zaciekawił. Aż szkoda, że nie ma dalszej częście :D
OdpowiedzUsuńI bardzo piękna grafika. Aż trudno uwierzyć, że stworzyłaś takie cudo w GIMPie. Super!
Dziękuję :) Gimp daje radę, choć lekko nie było, bo mój stary komp ledwie nadąża :)
UsuńBardzo dobrze czytało mi się ten prolog, naprawdę mnie wciągnął. :) Masz fajny i lekki styl pisania, jestem ciekawa dalszej historii. Życzę powodzenia, oby udało się wydać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że Ci się spodobał :)
UsuńPowiem Ci, że wciąga :-) Próbuj w tradycyjnych wydawnictwach. Jest taka pisarka - Joanna Szarańska. Ona też najpierw pokazywała próbki na blogu, a 31 lipca wyszła jej dziewiąta powieść (pierwszą wydała w lutym 2016) i teraz pisze kolejną. Powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńKto wie, może i mnie się uda :)
Usuńinteresujący początek :) chce więcej. Super klimat i atmosfera. Życzę powodzenia w szukaniu wydawcy i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tę historie przeczytać w całości ;)
OdpowiedzUsuńJako dziecko lubiłam takie magiczne sagi i opowieści. DObrze się czyta, czuć lekką rękę do pisania :)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię :)
UsuńZapowiada się ciekawie, całość jest spójna, choc są elementy wymagające drobnej korekty > Pierwsze zdanie bym poprawiła by miało odniesienie do kolejnego na: Próbujac zapanować nad dzwoniącymi mimowolnie zębami Oda otuliła sie szczeliniej płaszczem. Był przemoknięty na wskroś, zimny oraz ciężki, ale dawał choć cząstkową ochronę przed chłostającymi biczami wiatru." w tym zdaniu " Dni były suche i chłodne ostatnio to i grzybów nie było zbyt wiele.' usuń pierwsze i zamieniajac je na oraz :-) Bedzie ładniej brzmiało. Warto czytac tekst na głos. Wtedy łatwiej widzi sie te drobne błędy i można szybko je korygować.
OdpowiedzUsuńPoza tym gorąco trzymam kciuki- wiem jak ciężkim kawałkiem jest pisanie :) Masz swój styl opowiadania, sięgaj po marzenia :-)
Dzięki za opinię i zwrócenie uwagi, sama nie zawsze dostrzegam swoje niedociągnięcia :)
UsuńMarzenia warto spełniać. Oby udało Ci się znaleźć wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że prolog rozpoczyna się bardzo interesująco, aż warto poczekać na więcej, podoba mi się ta fontanna szczęścia.
Jak dla mnie prolog to po prostu bomba. Ale teraz po nocach będę zastanawiała się nad dalszym ciągiem. Mam nadzieję, że znajdziesz jakiegoś dobrego wydawcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Książka nie w moim stylu - czytam inny rodzaj literatury ;) Ale mocno trzymam kciuki, żeby udało Ci się ją wydać i sprzedać! :)
OdpowiedzUsuńMasz niezwykły talent do grafiki. Nie myślałaś, żeby iść w tym kierunku zawodowo?
Myślałam, właściwie ciągle o tym myślę, ale musiałabym się jeszcze trochę podszkolić :)
UsuńAle świetnie napisane! Na prawdę masz talent do pisania i tak jak wyżej trzymam kciuki aby udało się ją wydać :)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com
Usiadłam z kawą przed kompem i z przyjemnością przeczytałam. Świetne! Według mnie szybko znajdziesz chętne wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że Ci się spodobało :)
Usuńniezłe :)... w pierwszym czytaniu, tak trochę na szybko podoba mi się to... gdy znajdę wolną chwilę przeczytam jeszcze raz, tak na spokojnie, może wtedy jeszcze coś dopowiem, tak bardziej detalicznie...
OdpowiedzUsuń...
a obrazek też fajny... może nie za bardzo oryginalny co do pomysłu, ale ma swój klimat...
p.jzns :) ...
Pierwsze wrażenie jest ważne - jeśli nie jest złe, to już jakiś plus. Dzięki za poświęcony czas :)
UsuńNo ja jestem zachwycona! Bardzo, bardzo mi się podoba ten początek i ciekawa jestem co byłoby, co będzie dalej :) Masz talent do pisania, porywasz słowem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Dziękuję za miłe słowo :)
UsuńZawodowo zajmuję się redakcją i korektą, więc rzuciło mi się w oczy kilka miejsc, gdzie brakuje przecinków oraz kilka, gdzie są niepotrzebnie. Ale, jak już napisał ktoś wyżej, takie rzeczy wyłapie korektor :) Podobało mi się, trzymam kciuki za powodzenie i szybką odpowiedź jakiegoś fajnego wydawnictwa :)
OdpowiedzUsuńAch, ta interpunkcja... Czytałam to już kilka razy, za każdym razem poprawiałam, a i tak zawsze coś się znajdzie z tych przecinkowych mankamentów. Nieraz coś mi nie gra, wykreślam te przecinki, potem znów stawiam... Mam tylko nadzieję, że kilka błędnych znaków interpunkcyjnych nie przesądzi o wyrzuceniu mojego tekstu do kosza... Dzięki za zwrócenie uwagi :)
UsuńPrzeczytałam z ogromnym zaciekawieniem i mocno trzymam kciuki, żeby udało Ci się wydać tą książkę! Jak tylko to nastąpi to na pewno ją kupię :)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty,
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia.