sobota, 10 sierpnia 2019

Radosna twórczość 2


Kochani! Dzisiejszy post jest poniekąd wyjątkowy. Wspominałam kiedyś, że udało mi się (w końcu) napisać powieść. Moim marzeniem jest, by trafiła do szerszego grona odbiorców, postanowiłam zatem zabrać się za poszukiwanie wydawcy. Zrobiłam małe rozeznanie i wiem już, że nie skorzystam z usług wydawnictw typu vanity press. Zanim jednak roześlę tekst do tradycyjnych wydawnictw, mam do Was, moi Drodzy Czytelnicy, wielką prośbę: poniżej prezentuję prolog i będę bardzo wdzięczna za szczere (nawet do bólu) opinie, czy po przeczytaniu tego wstępu bylibyście ciekawi dalszej części? 

Ilustrację powyżej narysowałam w Gimpie.




PROLOG

Oda otuliła się szczelniej płaszczem, próbując zapanować nad dzwoniącymi mimowolnie zębami. Był przemoknięty na wskroś, zimny i ciężki, ale dawał choć nikłą ochronę przed chłostającymi biczami wiatru.
Z ulgą zagłębiła się w mrok zagajnika. Ciemno, ale przynajmniej nie wieje. Dotknęła sakiewki ukrytej pod płaszczem, upewniając się, że jej mizerna zawartość jest na swoim miejscu. Nie zarobiła dziś dużo, choć sprzedała wszystko, co udało jej się uzbierać. Dni były suche i chłodne ostatnio to i grzybów nie było zbyt wiele. Musiała zostawić trochę dla kucharki z Halnego Dworu. Często przynosiła jej grzyby, jagody i drobną zwierzynę, a ona w zamian odkładała dla niej co nieco z tego, co ugotowała dla hrabiego. Nikt nie miał o to pretensji, bo ile może przecież zjeść drobna dziesięciolatka? Na samą myśl o pysznościach czekających na nią po powrocie, Oda poczuła bulgotanie w brzuchu. Od rana był pusty. Kolacja musiała jednak poczekać.
Przed nią w głębi zagajnika lśniła mokra od deszczu Fontanna Szczęścia. Na jej dnie, w bladym świetle księżyca, migotały dziesiątki złotych, srebrnych i miedzianych krążków. Ludzie wierzyli, że wrzucanie pieniędzy do fontanny przyniesie im szczęście. Mimo, iż znajdowała się na zupełnym odludziu, kawał drogi za miastem, leżały nietknięte. To miejsce cieszyło się bowiem powszechnym poważaniem – nikt nie odważyłby się na okradanie samego Losu. Aż do teraz.
Oda miała jednak swój cel - na imię mu było Irydion. Tak nazywał się bowiem koń, którym się opiekowała. Niestety, nie należał do niej. Gród Borona, zwany Halnym Dworem, od wieków słynie na świecie z najwspanialszych, najszybszych i najbardziej wytrzymałych koni. Kupcy z odległych krain przemierzają pół świata, żeby nabyć rumaki dla swoich królów i książąt. Irydion był przepięknym koniem. Zapewne i on trafi kiedyś na dwór jakiegoś możnowładcy. Oda miała nadzieję, że uda jej się go wykupić zanim to nastąpi. Cena była jednak wysoka.
Lśniące monety znikały jedna po drugiej we wnętrzu skórzanej torby, coraz szybciej i szybciej. Musiała się spieszyć. Gdyby ktoś ją teraz przyłapał... Konsekwencje mogłyby być nieprzyjemne. Szczególnie, gdyby dowiedziała się o tym stara Rozella, piastunka w grodzie Borona, kobieta niesłychanie religijna, strażniczka wszelkich cnót i moralności, które gorliwie szerzyła wśród młodzieży za pomocą długiej wiklinowej rózgi. Co prawda Oda nie spodziewała się, by komukolwiek zachciało się przyjść do zagajnika w taką pogodę, ale lepiej nie kusić losu. Gniewu duchów bała się znacznie mniej. Dziesiątki razy prosiła ich o konia, na którym mogłaby wyruszyć w świat na poszukiwanie przygód i nic. Sama wrzuciła niemało monet do fontanny, zostawiała im jedzenie na leśnych ołtarzach i dalej nic. Skoro były zbyt leniwe, by jej pomóc, dlaczego miałyby się fatygować, by ją ukarać?
Potrząsnęła sakwą, która wydatnie zwiększyła swój ciężar. Na dziś wystarczy. Nie mogła zabrać wszystkiego naraz - od razu ktoś by się zorientował. Chciała już wracać; miała dziwne wrażenie, że ktoś ją obserwuje, mimo iż oglądała się na wszystkie strony i nikogo nie dostrzegła.
Wyskoczyła z fontanny i usiadła na kamieniu, by założyć buty. Były już tak przemoczone, że gdyby ich nie zdjęła przed wejściem do wody, nie odczułaby różnicy.
- Co ja widzę – odezwał się jakiś nieznajomy głos. - Kto ośmiela się kraść w tym świętym miejscu?
Oda poderwała się na równe nogi, zaskoczona. Górowała nad nią chuda postać owinięta wełnianym płaszczem z kapturem. Twarzy nie była w stanie dostrzec. Starzec, sądząc po głosie i pomarszczonej dłoni trzymającej sękaty kostur. Wyglądał na zwykłego włóczęgę, jakich wielu podróżowało od miasta do miasta, prosząc o jedzenie i nocleg. Raczej nikt ważny, pomyślała z ulgą.
- Nie kradnę – powiedziała.
- Czy zabierania czegoś, co do nas nie należy, nie nazywamy kradzieżą? - odrzekł spokojnie.
- Zabieram swoje pieniądze – odparła. - Kiedyś wrzuciłam wiele monet do fontanny i prosiłam duchy o pomoc. Nie wysłuchały mnie, więc zabieram je z powrotem.
Nieznajomy zaśmiał się chrapliwie.
- Być może uznały, że nie potrzebujesz ich pomocy... O co prosiłaś, jeśli mogę spytać?
- O konia. Takiego, na którym mogłabym dotrzeć na koniec świata, który się niczego nie boi i który jest szybki jak wicher.
Taki właśnie był Irydion.
- Czego taka mała dziewczynka chce szukać na końcu świata?
- Przygód - odparła zdecydowanie.
Reakcja starca była taka, jak się spodziewała (wszyscy dorośli reagowali podobnie): znów zaczął się śmiać.
- Przygód, powiadasz. Przygody możesz znaleźć wszędzie. Myślę, że mógłbym ci w tym pomóc. - Wyciągnął ku niej dłoń z dwiema ośmiościennymi kośćmi. Była to bardzo stara gra. Niektórzy wierzyli, że rzucając nimi, grają o swój los – mogą wygrać powodzenie w ważnych dla nich sprawach, albo przegrać, co sprowadzało na nich nieszczęście. Byli też i tacy, którzy twierdzili, że wynik rzutu to wskazówka, jak należy postępować. W pobliskim mieście roiło się od wszelkiej maści wróżbitów, którzy niemal siłą wciskali ludziom kości do rąk, obiecując pomoc przy interpretacji przepowiedni. Na ściankach były różne symbole. Oda nie wiedziała, jak je odczytywać i nie bardzo ją to interesowało. Wiedziała tylko, że czarna ścianka oznacza nieszczęście, złota – powodzenie.
- Dziękuję, nie skorzystam – powiedziała sądząc, że ma do czynienia z kolejnym naciągaczem. - Nie wierzę w takie rzeczy.
- Nie? - w głosie nieznajomego pobrzmiewało zdziwienie.
- Nie. Może jestem mała, ale nie naiwna. Jeśli sama czegoś nie zdobędę, to nikt mi tego za darmo nie da.
W Halnym Dworze powtarzano jej to niemal przez całe życie: nie ma nic za darmo.
- Kto powiedział, że za darmo? A gdybym zaproponował, że sprzedam ci wspaniałego konia?
Każde jego kolejne słowo wzbudzało u Ody coraz większą podejrzliwość.
- A za ile? Coś mi się wydaje, że mnie nie stać...
Znała się na cenach. Wszystkie pieniądze, jakie udało jej się uzbierać, nie starczyłyby nawet na kupno kozy, a co dopiero wspaniałego rumaka.
- To się okaże.
- Więcej niż... - zawiesiła głos, przeliczając w myślach zawartość sakwy.
- Dużo więcej.
- W takim razie, podziękuję. - Obróciła się na pięcie i już chciała odejść, kiedy powstrzymał ją głos nieznajomego.
- Zaczekaj. Spójrz tam. – Wyciągnął rękę, wskazując na prześwit pomiędzy drzewami. Na horyzoncie majaczył czarny poszarpany kształt, po którym ślizgało się światło księżyca.
Czarcia Korona. Niegdyś miała tam swoją siedzibę banda rozbójników pod wodzą Pożoga, zwanego Łamikulasem. Wszyscy zostali powieszeni przed wielu laty, ale ludzie i tak wolą omijać to miejsce z daleka. Podobno dzieją się tam różne dziwne rzeczy (a przynajmniej tak twierdzi piastunka z Halnego Dworu).
- Na polanie na szczycie tego wzgórza znajdziesz konia, najwspanialszego, jakiego możesz sobie wyobrazić. Może być twój, ale czy zechcesz zabrać go ze sobą, jeśli powiem ci, że nie przyniesie ci szczęścia?
- Co to znaczy? Jest kradziony?
- Nie, to znaczy, że nadchodzący dzień nie będzie dla ciebie szczęśliwy.
- Bo co? Rzucisz na mnie klątwę? - Oda prychnęła z politowaniem.
- To nie klątwa, to wymiana.
Spojrzała na starca podejrzliwie. Wymiana. Wymienia się coś na coś...
- W takim razie, co chcesz w zamian? Przecież nie ma nic za darmo.
- Nie za darmo, drogie dziecko. Nie każdą cenę płaci się w złocie. Możesz zabrać konia, ale jeśli to zrobisz, zabraknie ci szczęścia w nadchodzącym dniu. Decyzja należy do ciebie.
To by było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, gdzieś musi być haczyk – zastanawiała się gorączkowo.
- Zanim odejdziesz – rzekł nieznajomy - weź jeszcze to. – Wręczył jej kości. - Mogą odmienić los. Na lepsze albo i na gorsze - to powiedziawszy odwrócił się i odszedł w sobie tylko znanym kierunku.
Oda przez chwilę biła się z myślami. W końcu i ona opuściła gaj, ale zamiast do domu, skierowała się w stronę wzgórza.
Piastunka Rozella nieraz opowiadała historie o dzieciach, które nigdy nie wracały z takich samotnych wypraw. Choć Oda przypuszczała, że większość z barwnych opisów pożarcia przez wilki czy oskórowania przez ogra była zmyślona ku przestrodze, by dzieci z grodu nie szwendały się samotnie po zmroku, rozsądek nakazywał jej zachować ostrożność.
Gdy dotarła już niemal na szczyt wzgórza, zawahała się. Nigdzie nie widziała konia. Przyszło jej do głowy, że to może być jakiś podstęp. Nałożyła strzałę na cięciwę łuku. Nigdzie się bez niego nie ruszała. Jeśli ktokolwiek próbuje wpuścić ją w maliny, srogo tego pożałuje.
Polanę, o której wspominał starzec, otaczał krąg poszarpanych skał. Pełno w nich było ciemnych zakamarków i ukrytych zaułków. Nagle ją ujrzała. Wyłoniła się zza skały, jasna jak księżyc i tak jak on zdawała się być otoczona świetlistą poświatą. Jej długa grzywa spływała falami aż do ziemi. Oda nie miała wątpliwości, że to najpiękniejsza klacz, jaką w życiu widziała.
Koń uniósł głowę i bacznie przyglądał się dziewczynce dużymi, błękitnymi oczami. Oda zaczęła ostrożnie zbliżać się do niego, wyciągając dłoń.
- Nie bój się – powiedziała łagodnie.
Nie wyglądał na wystraszonego. Ją samą ogarnął jakiś dziwny lęk, bo wyczuwała wokół niego aurę czegoś nadnaturalnego. Odnosiła wrażenie, że ta piękna istota nie jest zwykłym koniem, jak te, które hodowano w Halnym Dworze. Gdy była już wystarczająco blisko, jakby od niechcenia wyciągnął szyję i dotknął pyskiem jej dłoni. Ośmielona musnęła palcami długą, śnieżnobiałą grzywę. Była dziwna w dotyku. Chłodna i jakaś taka… pół-materialna, jakby lada moment mogła rozpłynąć się w powietrzu.
Oda odważyła się w końcu dosiąść konia. Gdy tylko usadowiła się wygodnie na jego grzbiecie, klacz zarżała i wyrwała się do galopu. Błyskawicznie pokonała strome, wyboiste zbocze i pomknęła przez pola tak lekko, jakby w ogóle nie dotykała ziemi. Kierowała się w stronę Halnego Dworu, zupełnie jakby czytała jej w myślach.
Oda poczuła niesamowitą radość.
- To jest mój szczęśliwy dzień – pomyślała.

53 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo ciekawe, a nawet fascynujące. Jak najbardziej chciałabym poznać ciąg dalszy. I dzięki Bogu tekst jest bez tych nieszczęsnych błędów językowych, którymi przeważnie najeżone są próbki literackie prezentowane w Internecie. No, ale Ty mierzysz wyżej. Bardzo, bardzo Ci życzę, żeby udało ci się znaleźć wydawcę i opublikować książkę. Powodzenia.
    PS tam w pierwszym akapicie tylko coś mi nie gra pod względem językowo-logicznym, ale to drobiazg, do poprawienia w jednej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmo również to zauważyłam, jednak reszta jest dobrze napisana i logicznie :)

      Autorce z całego serca życzę aby udało jej się wydać książkę i zrealizować marzenia :)

      Usuń
    2. Bardzo Wam dziękuję za te uwagi. Mimo, iż czytałam swoje teksty po kilka razy, nie dostrzegłam wszystkich niedociągnięć.

      Usuń
  2. Zdecydowanie chcę dalej poczytać :)
    Poza tym, nawet jak są jakieś drobne potknięcia ( jakoś nie zauważyłam, bo wciągnęła mnie akcja), to każdy wydawca ma redaktora :) Pisz kobieto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Robię, co mogę, żeby ewentualny redaktor miał jak najmniej pracy, ale jakieś wpadki zawsze mogą się zdarzyć.

      Usuń
  3. Trzymam kciuki za to, aby udało Ci się znaleźć wydawcę i opublikować książkę. To co przeczytałam wciągnęło mnie bardzo i aż żałuję, że natychmiast nie mogę poznać dalszego ciągu :)
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Ci się podobało :)

      Usuń
  4. Przestaw szyk pierwszego zdania. W drugim nawiązujesz do płaszcza, lecz w powiązaniu z pierwszym logicznie trochę to kuleje. Generalnie trzymam kciuki. Pisz i się nie poddawaj!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się opinią, każda uwaga jest dla mnie bardzo cenna :)

      Usuń
  5. Brzmi bardzo ciekawie; chętnie bym tę powieść przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie i gładko napisane, chętnie poczytałabym więcej :)
    Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. I mnie zaciekawił ten prolog. Powieść zapowiada się fascynująco! Powodzenia!!!
    Pozdrawiam bardzo gorąco i dziękuję za wizytę na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz jest dobry klimat dla książek w których dorastające sierotki wkraczają na skraj świata magii. msza szanse się zmieścić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś w moim klimacie. Pewnie, że jestem ciekawa :). Bierz się za wydawanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobre i wciąga. Jestem za. Będę trzymała kciuki żeby Ci się udało. Moim zdaniem ciekawi. Fajne ciekawe nazwy. Nawet nie ma się co zastanawiać tylko wydawać. Gratuluję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja również trzymam kciuki za rozwój Twojej twórczości.

      Usuń
  11. Marzenia sa ważne, mam nadzieję, że nadal będziesz w to szła! Czuje po tekstach, że będzie co czytać ojj będzie ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że ważne. Życie bez marzeń byłoby nudne :) Dzięki za opinię.

      Usuń
  12. Pamiętam, że samodzielne wydawanie trochę kosztuje...
    Ale nie poddawaj się, trzeba żłobić drogę dla rwącego potoku twórczości.
    Treść zaciekawia, budowa dialogów też w porządku, myślę, że masz duże szanse. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie nie zamierzam wydawać sama :) Poczytałam trochę na ten temat i wiem już, że nie tędy droga.

      Usuń
  13. Podobno pierwsze zdania decydują o dalszym losie książki.
    Po przeczytaniu prologu chętnie brnęłabym dalej.
    Trzymam kciuki, byś znalazła swego wydawcę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się ciekawa historia :) Przyznaje, że chciałbym poznać dalsze losy bohaterki

    OdpowiedzUsuń
  15. Całkiem przyjemnie się czyta i zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Klik dobry:)
    Życzę znalezienia wydawcy i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie prolog zaciekawił. Aż szkoda, że nie ma dalszej częście :D
    I bardzo piękna grafika. Aż trudno uwierzyć, że stworzyłaś takie cudo w GIMPie. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Gimp daje radę, choć lekko nie było, bo mój stary komp ledwie nadąża :)

      Usuń
  18. Bardzo dobrze czytało mi się ten prolog, naprawdę mnie wciągnął. :) Masz fajny i lekki styl pisania, jestem ciekawa dalszej historii. Życzę powodzenia, oby udało się wydać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Powiem Ci, że wciąga :-) Próbuj w tradycyjnych wydawnictwach. Jest taka pisarka - Joanna Szarańska. Ona też najpierw pokazywała próbki na blogu, a 31 lipca wyszła jej dziewiąta powieść (pierwszą wydała w lutym 2016) i teraz pisze kolejną. Powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. interesujący początek :) chce więcej. Super klimat i atmosfera. Życzę powodzenia w szukaniu wydawcy i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tę historie przeczytać w całości ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jako dziecko lubiłam takie magiczne sagi i opowieści. DObrze się czyta, czuć lekką rękę do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapowiada się ciekawie, całość jest spójna, choc są elementy wymagające drobnej korekty > Pierwsze zdanie bym poprawiła by miało odniesienie do kolejnego na: Próbujac zapanować nad dzwoniącymi mimowolnie zębami Oda otuliła sie szczeliniej płaszczem. Był przemoknięty na wskroś, zimny oraz ciężki, ale dawał choć cząstkową ochronę przed chłostającymi biczami wiatru." w tym zdaniu " Dni były suche i chłodne ostatnio to i grzybów nie było zbyt wiele.' usuń pierwsze i zamieniajac je na oraz :-) Bedzie ładniej brzmiało. Warto czytac tekst na głos. Wtedy łatwiej widzi sie te drobne błędy i można szybko je korygować.
    Poza tym gorąco trzymam kciuki- wiem jak ciężkim kawałkiem jest pisanie :) Masz swój styl opowiadania, sięgaj po marzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię i zwrócenie uwagi, sama nie zawsze dostrzegam swoje niedociągnięcia :)

      Usuń
  23. Marzenia warto spełniać. Oby udało Ci się znaleźć wydawnictwo :)
    Powiem Ci, że prolog rozpoczyna się bardzo interesująco, aż warto poczekać na więcej, podoba mi się ta fontanna szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak dla mnie prolog to po prostu bomba. Ale teraz po nocach będę zastanawiała się nad dalszym ciągiem. Mam nadzieję, że znajdziesz jakiegoś dobrego wydawcę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Książka nie w moim stylu - czytam inny rodzaj literatury ;) Ale mocno trzymam kciuki, żeby udało Ci się ją wydać i sprzedać! :)

    Masz niezwykły talent do grafiki. Nie myślałaś, żeby iść w tym kierunku zawodowo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, właściwie ciągle o tym myślę, ale musiałabym się jeszcze trochę podszkolić :)

      Usuń
  26. Ale świetnie napisane! Na prawdę masz talent do pisania i tak jak wyżej trzymam kciuki aby udało się ją wydać :)

    https://redamancyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Usiadłam z kawą przed kompem i z przyjemnością przeczytałam. Świetne! Według mnie szybko znajdziesz chętne wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
  28. niezłe :)... w pierwszym czytaniu, tak trochę na szybko podoba mi się to... gdy znajdę wolną chwilę przeczytam jeszcze raz, tak na spokojnie, może wtedy jeszcze coś dopowiem, tak bardziej detalicznie...
    ...
    a obrazek też fajny... może nie za bardzo oryginalny co do pomysłu, ale ma swój klimat...
    p.jzns :) ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze wrażenie jest ważne - jeśli nie jest złe, to już jakiś plus. Dzięki za poświęcony czas :)

      Usuń
  29. No ja jestem zachwycona! Bardzo, bardzo mi się podoba ten początek i ciekawa jestem co byłoby, co będzie dalej :) Masz talent do pisania, porywasz słowem :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  30. Zawodowo zajmuję się redakcją i korektą, więc rzuciło mi się w oczy kilka miejsc, gdzie brakuje przecinków oraz kilka, gdzie są niepotrzebnie. Ale, jak już napisał ktoś wyżej, takie rzeczy wyłapie korektor :) Podobało mi się, trzymam kciuki za powodzenie i szybką odpowiedź jakiegoś fajnego wydawnictwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ta interpunkcja... Czytałam to już kilka razy, za każdym razem poprawiałam, a i tak zawsze coś się znajdzie z tych przecinkowych mankamentów. Nieraz coś mi nie gra, wykreślam te przecinki, potem znów stawiam... Mam tylko nadzieję, że kilka błędnych znaków interpunkcyjnych nie przesądzi o wyrzuceniu mojego tekstu do kosza... Dzięki za zwrócenie uwagi :)

      Usuń
  31. Przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem i mocno trzymam kciuki, żeby udało Ci się wydać tą książkę! Jak tylko to nastąpi to na pewno ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Moje klimaty,
    życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń