Przeglądałam
ostatnio sporo kreatywnych blogów i przyznam, że gdy czytam, że ktoś machnął sobie
obraz na płótnie w jedno popołudnie, ogarnia mnie lekkie zazdro... Nie wiem,
czy to kwestia wrodzonego talentu, czy większej pracy nad warsztatem tych osób,
ale u mnie rysunki i obrazy, które sobie zaplanuję, zwykle rodzą się w bólach. Zdarza
się, że najdzie mnie chęć i narysuję coś na szybko od niechcenia i jestem z
tego bardziej zadowolona, ale to już inna para kaloszy. W każdym razie,
większość moich dziełek na początku wygląda mniej więcej tak jak powyżej i potrzebuje czasu, żeby nabrać kształtu...
Męczyłam się nad
tym przez pół soboty (no dobra, z przerwami na kawkę, herbatkę i oglądanie
śmiesznych kotów na Youtube) i jak na razie, prezentuje się następująco:
Muszę przyznać,
że odkąd kupiłam tablet graficzny, moje
życie zmieniło się na lepsze. Gdybym rysowała to na papierze, na tym etapie przynajmniej
10 razy przegumowałabym się na drugą stronę (rysowałam w Gimpie). Ostatnio jednak stwierdziłam, że
trochę za dużo wślepiam się w komputer i planuję przynajmniej częściowo wrócić
do tradycyjnych technik. Zacznę od małych kroczków – postanowiłam po skończeniu
szkicu wydrukować go sobie i pokolorować kredkami (albo czymkolwiek, co mi
wpadnie w ręce).
Jest to kolejna
ilustracja do wymyślonej przeze mnie historii, o której wspominałam w
poprzednim poście. Dawno, dawno temu napisałam pierwszy rozdział i dałam do
przeczytania siostrze. Spodobał jej się, chciała poznać dalszy ciąg. Od tamtej
pory opowieść rozrosła się do prawie 300 stron A4… A to dopiero pierwszy tom :D
Postać na rysunku
to księżniczka Celia, która lubi spędzać czas na rozmyślaniach w altanie na
skraju K rólestwa, wzniesionej przed wiekami, przez bezimiennych
budowniczych. Roztacza się z niej widok na Zaklęte Ziemie – ogromne, bezludne
(podobno) tereny, omijane przez większość podróżnych szerokim łukiem.
Kochana, ja nawet tego nie narysuję, więc zazdroszczę tym bardziej;-)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz na Bibliomaniaku, zapraszam na bardziej prywatny blog pani od biblioteki:-)
Ja na rysowaniu zupełnie się nie znam, ale ten rysunek bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent. Ja go niestety nie mam. Chętnie będę zaglądać do Ciebie.
OdpowiedzUsuńŚlicznie!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja kompletnie nie mogłam się przekonać do tabletu. W sensie - jeśli miałabym taką opcję, żeby widzieć na płasko co rysuję, to może, ale mając rysunek tylko na ekranie komputera - słabo. Ale pewnie kwestia wprawy.
To chyba kwestia przyzwyczajenia - rysuje się tak, jakby używając myszy, tylko dużo wygodniej :) Ja od początku byłam zachwycona tym tabletem (chociaż nie widzę na nim, tylko na ekranie)
UsuńOmasz, jak miło, artystka :-) Wprowadzam się. Ja maluję aktualnie, z pół roku nawet trwa czasem proces :-)A dwa miesiące najkrócej. Więc...:-D
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i zapraszam :)
UsuńJa przy dobrych wiatrach byłabym (być może) w stanie narysować te góry w tle. Więc ten tego, też mam lekkie zazdro :)
OdpowiedzUsuńJako graficzne antytalencie mogę tylko przyklasnąć- nie dałabym rady nawet muru tej wieży jakoś fajnie narysować;))) Ciekawe jak to będzie wyglądało w kolorze...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Świetny szkic, buźka a właściwie cała postać księżniczki wyszła Ci bardzo dobrze. W jeden dzień czy nawet w jedno popołudnie "machnę" tylko obraz malowany szpachelką. Często "dziubdziam"(moja nazwa, hehe) i prace nie powstają tak szybko, ale generalnie jestem dość niecierpliwa a z prac które powstały za jednym przysiadem jestem często bardziej zadowolona. Właściwie to nie chodzi o to, jak długo ktoś maluje, tylko jaki jest efekt końcowy, tak mi się wydaje, więc kochana nie zazdrość i nie przejmuj się tym, maluj bo masz talent i oczywiście chwal się tym. Pozdrawiam gorącoL)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Szpachelka czy nie szpachelka, te Twoje maczki były naprawdę świetne! Zgadzam się, że ważny jest efekt końcowy, chociaż nieraz denerwuję się, że muszę spędzić dużo czasu, by jakikolwiek efekt był.
UsuńPięknie! Najważniejsze żeby każdy przedmiot sprowadzać do bryły :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie staram się robić, chociaż początki z tymi bryłami miałam dość trudne :)
UsuńObraz na płótnie w jedno popołudnie?! Aż się zakrztusiłam, jak to możliwe? Btw świetny szkic :)
OdpowiedzUsuńJa też nieraz jestem zaskoczona, jak świetne rzeczy ludzie potrafią stworzyć w krótkim czasie :)
UsuńPowiesc i ilustracje. Cudownie. Czekam na efekty.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra ilustracja ;) ja niestety nie mam talentu, i narysowanie prostego kółka jest dla mnie mega wyzwaniem. ;(
OdpowiedzUsuńŁadnie. :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam cierpliwości do wykańczania, poza tym jak się zacznie wykańczać, to można popsuć. :P Od zawsze zazdroszczę ludziom uzdolnionym plastycznie. W sumie chciałabym się nauczyć rysunku i myślę, że byłoby to wykonalne, tylko niestety wymaga trochę czasu... Jak się nic w tym kierunku nie robi, to i kreska się cofa, i wyobraźnia szwankuje, i wszystko. ;)
Wykańczanie jest najgorsze - zwykle obawiam się, że przedobrzę i tyyyle pracy do kosza :)
UsuńPięknie. Wiem, że te wszystkie detale nie są łatwe a tutaj są idealnie odwzorowane :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rysunek! Rysowanie czy malowanie to nie wyścigi, każdy tworzy we własnym tempie. Ale oczywiście doświadczenie gra dużą rolę, ręka jest pewniejsza, oko bardziej wprawne. Na pewno każda Twoja kolejna ilustracja będzie i lepsza i szybciej powstanie, co do tego nie ma wątpliwości, bo widać, że masz talent :).
OdpowiedzUsuńO, trafiłam na blog artystyczny! Rysunek super. Podoba mi się Twoja księżniczka Celia i ciekawie mi brzmi jej historia. Czy będzie szansa na poznanie opowieści?
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Może całej historii nie wrzucę na bloga, bo tego się sporo uzbierało, ale będzie więcej rysunków i może jakieś fragmenty :)
UsuńO! Poproszę o fragmenty!
UsuńWkrótce się pojawią :)
UsuńBardzo piękne ekstra. Ja również piszę. Z rysowaniem już słabiej niestety.
OdpowiedzUsuń